Forum Ermodgal
rpg
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gniazdo wilków
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Ermodgal / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:32, 17 Sie 2011    Temat postu:

Chmm , widzę , że złożyło się tak , że każdy z naszej kompani ma coś wspólnego z górami - rzekł Armeyan , po czym dodał - A i cieszę się , że podobała się wam opowieść oraz smakowała dziczyzna w potrawce . Znam jeszcze wiele różnych przepisów , a także opowieści , ale to już na kolejne obozowanie , bowiem jutro z rana trzeba będzie ruszyć dalej .
A więc Valisew zastąpisz mnie nad ranem
? - Zapytał Armeyan , a kiedy usłyszał odpowiedź od Valisewa , odwrócił się z powrotem w stronę ogniska i wpatrywał się w strzelające , jasne płomienie , zagłębiając się w jakiś myślach .
Noc minęła spokojnie , nie wliczając przeróżnych pisków i innych dźwięków dobiegających z lasu . Nad ranem jak wcześniej ustalono , Valisew zamienił się z Armeyanem na warcie , do póki reszta się nie obudzi . I także poranek przebiegał spokojnie , a kiedy księżyc ustąpił wschodzącemu słońcu i kiedy pierwsze promienie przedarły się , przez gęstwinę lasu , zewsząd otaczającego polankę , na jakiej środku obozowaliście , obudził się Vericaterus , niedługo później Drago , ciągle wyglądający na zaspanego , a chwilę po nim Armeyan . Czas było na zwinięcie obozu i ruszenie w dalszą drogę .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Śro 23:33, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:32, 18 Sie 2011    Temat postu:

....Wielki rycerz, odziany w potężną czarną zbroję pokrytą wieloma ostrymi jak brzytwa wyrostkami wykonuje cios ogromną kolczastą kulą uwieszoną na szerokim łańcuchu podpiętym do rękojeści, który przełamuje obronę tarczy z wymalowanym herbem rodowym roztrzaskując ją na drzazgi , oraz miecza dwuręcznego trzymanego w prawicy jakiegoś wojownika, którego siła uderzenia rzuciła o ziemię łamiąc przy tym oręż. Owym wojownikiem okazał się być Vericaterus, który lęgnąc na twardej ubitej ziemi spostrzegł wielkie pobojowisko, sięgające niemal po horyzont, w którego skład wchodziło wiele rozszarpanych i poprzecinanych ciał orków jak i ludzi. Został jako ostatni w tej części pola walki . Pojedynek z przywódcą sił zła zdawał się ciągnąć niemal w nieskończoność, aż do tego momentu. Przeciwnik rozpoczął wykonywać kolejny zamach śmiercionośną bronią. W tym samym czasie Vericaterus pochwycił leżącą nieopodal włócznię, którą począł kierować w kierunku wielkiego rozcięcia w czarnej zbroi, z którego wyraźnie wypływały strugi krwi..... lecz niespodziewanie spostrzegł przed sobą wielką kolczastą kulę, pędzącą w jego kierunku. W chwili, w której cios powinien do niego dotrzeć zobaczył jedynie silny blask białego światła.
W tym momencie otworzył oczy. Ze zdumieniem zdał sobie sprawę, że leży na polance tuż przy dogasającym ognisku, a owym przebudzającym blaskiem musi być promień wschodzącego słońca, który przebijając się przez korony pobliskich drzew pada wprost na jego oczy. Po chwili rozejrzał się i spostrzegł śpiących na grubych skórach towarzyszy. Jedynie Valisew, który jeszcze w pełni nocy zmienił wartę z Armeyanem stał na nogach i rozglądał się po okolicy. Nie czekając ani chwili dłużej Vericaterus zebrał się z posłania i przyszykował się do wymarszu, a gdy był już gotowy począł robić obszerne wdechy rześkiego porannego powietrza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 11:05, 18 Sie 2011    Temat postu:

Sen Drago zakłóciły kroki towarzyszy, szelesty i krótkie rozmowy. Śniąc o górach i dawnych znajomych zatruwał sobie myśli o powrocie, wstając i przygotowując się do dalszego marszu zadawał sobie pytania: Jak długo jeszcze? oraz, że po wykonaniu zlecenia powinien jak najszybciej wyruszyć spowrotem w góry. Opowieści i rozmowy o podróżach, które miały miejsce przy ognisku przypomniały Drago co musi zrobić, przypomniały mu o zemście. Wszyscy gotowi? Chodźmy już, czas nagli! Musimy dziś przejść spory kawał drogi, wiec nie zatrzymujmy się z byle powodu. Przebudzony i gotowy do wędrówki, Drago czekał na towarzyszy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Czw 11:08, 18 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:06, 18 Sie 2011    Temat postu:

Tak , jak już uzgodniliśmy , Armeyan - odpowiedział Valisew , po czym położył się na miękkiej skórze wpatrując się w ogień i jednocześnie słuchając dzikich odgłosów lasu .
Nad ranem nim słońce wzeszło , a niebo już powoli na horyzoncie , tuż nad linią wierzchołków drzew , się przejaśniało , Valisew wstał , dorzucił kilka gałęzi do ognia i zamienił się z Armeyanem na warcie .
Poranna cisza przerywana była jedynie przez śpiewy słowików i od czasu do czasu gwizdami innego porannego ptactwa , gdzieś tam daleko w lesie odezwał się także jeleń , wydając donośny ryk .
Księżyc zaczął blaknąć i chować się za linią lasu , natomiast ze strony z jakiej wcześniej niebo jaśniało , wyjrzały pierwsze promienie słońca , muskając twarze śpiących kompanów .
Valisew przez pewien czas jeszcze pilnował ognia i wsłuchiwał się w odgłosy lasu , aż nareszcie kolejno zaczęli budzić się towarzysze wyprawy .
Kiedy już wszyscy powstawali , zjedzono kilka kawałków pieczonej sarniny , maczanych w sosie barbarzyńców , zebrano skóry i wszelkie przedmioty pozostawione dnia wczorajszego na trawie i postanowiono ruszyć w dalszą podróż .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:26, 18 Sie 2011    Temat postu:

Kiedy wszyscy powstawali , zebrano obozowisko i zjedzono kilka kawałków pieczonej dziczyzny , lecz okazało się , że sarny starczyło by jeszcze i na drugi dzień , tak więc za radą Armeyana postanowiono odkroić kawałki nadające się do zjedzenia dla przeciętnego człowieka , a kiedy i to zrobiono , owinięto je papierem i zapakowano do toreb podróżnych , natomiast sos barbarzyński , wlano do buteleczek . Wszystkim wróciły wszelkie siły do dalszej podróży . I tak też ruszono dalej w las . Kiedy kroczyliście lasem jasne promienie słońca już na dobre zalewały zachodnią część Ermodgalu i przedzierając się przez korony drzew , rozświetlały podłożę leśne .
Armeyan przeprowadzał was w miarę jak najlepszymi miejscami , lecz i tak często musieliście się przedzierać przez gąszcze krzaków , nie rzadko wyposażonych w ostre kolce , raniące skórę . Wyprawa przebiegała spokojnie , a kiedy nawet mieliście okazję spotkać jakiegoś chwytańca , goblina , czy stadko wilków , raczej nie były wami zainteresowane .
Poruszaliście się w ciszy , nie bardzo wiedząc o czym rozmawiać .
Po pewnym czasie jednak tego milczenia uznano , że czas jakoś umilić sobie podróż , dla tego też padł pomysł na wymyślenie jakiegoś zajęcia , dzięki jakiemu będzie można zapomnieć o przedzieraniu się przez krzaki , haczących gałęziach , czy wystających korzeniach z nad ziemi .
Pomysłem Armeyana , było liczenie napotkanych stworów .


Zapisane na kartach


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Czw 22:50, 18 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:45, 21 Sie 2011    Temat postu:

Pomysł Armeyana od początku nie przypadł Vericaterusowi do gustu. O ile początkowo nikomu to zbytnio nie przeszkadzało, a głos jedynego odzywającego się kompana był przerywnikiem wyciągającym uczestników wyprawy z monotoni dłużącej się godzinami wędrówki, o tyle po upływie kilku faz słońca, kiedy wszystkich zalewał pot od południowych temperatur był nie do zniesienia. Vericaterus starając się skupić na bójności otaczającej go roślinności rozmyślał jaką ogromną wiedzę módłby pośiąść na temat każdej z nich, gdyby twierdza jego rodu nie została przeinaczona w ruinę pełną gruzu. Przecież każda mijana roślina ma jakieś specyficzne właściwości. W tym momencie wróciły mu myśli o jego twierdzy. No tak!- pomyślał- od czasu zniszczenia, nie byłem w tamtym miejscu ani razu. Przeciaż tak solidnie wykonane podziemia nie mogły ucierpieć podczas ataku, a w nich znajdował się między innymi skarbiec główny wraz z kilkoma bardzo dobrze ukrytymi skarbcami pobocznymi na wypadek zdrady, czy też właśnie ataku! Nawet gdyby orkowie zrabowali skarb główny twierdzy, nie mogliby ukraść pokaźnych skarbców zapasowych, do których prowadzą tajemne przejścia. Moment....skarbców tych było cztery i piąty do którego ojciec jeszcze nie pokazał mi drogi....mówił, że znajdóje się tam wiele cennych rzeczy, oraz kilka niespotykanych i niezwykle potężnych przedmiotów, które dobrze wykorzystane czyniły z człowieka niemal niepokonanego wojownika....gdyby atak nie padł z zaskoczenia, a ojciec miał przy sobie owe artefakty na pewno by zdołał obronić twierdzę. Lecz na ogół ich nie nosił, zwykle wystarczały mu własne umiejętności. Pewnie tak samo myślał i wtedy. Ale pamiętam jak by to było wczoraj, gdy do jednej tego typu komnat odstawiałem swoją Zbroję wśród wspaniałych orężów i kusz. Ach, cóż to była za zbroja. Mimo niezwykłej wytrzymałości na wszelkie trudy walki i nie tylko, była zaskakująco lekka i wygodna! Pamiętam jak wszyscy wojownicy mi jej zazdrościli- myśląc o tym nieświadomie się uśmiechnął- A ta podziemna biblioteka. To nie to samo, co marne pare książek i opowiadań w tej miejskiej, w mieście Uwl. Tam gabloty uginały się od rękopisów opisójących najpotężniejszych i najdzielniejszych mężów oraz bohaterów ostanich kilkuset lat i wiele, wiele ponad to. A ta ogromna komnata, w której....-Patrzcie jaki ten jest wielki! Tak się nas wystraszył, że zachlapał sobie całe łapy łajnem!- Wrzasnął niespodziewanie Armeyan ze śmiechem zagłuszając wszystkim myśli. Gdy pozostali wędrowcy zwrócili się w kierunku, jaki wskazywał, ujrzeli nadwyraz ogromnej postury goblina uciekającego w pobliskie gęstwiny. Nie trudno można było dostrzec lepkie gliniastej barwy futro po tylnej części odnóży kreatury.- Tego było już za wiele! -Rzekł w myśli Vericaterus- Trzeba coś wymyśleć, bo z jego zaskakująco dobrym chómorem nie w sposób wytrzymać. Gdy po około kilku kolejnych stajniach w koronie pobliskiego drzewa Armeyan ujrzał grupę bawiących się chwytańców, zadowolony z impentem wciągnął powietrze, by znów powiedzieć ile już ich widzieliśmy, lecz w tym momencie Vericaterus wykazał się piorunującym refleksem przerywając - Armeyan, może zmienimy już zajęcie? Mógłbyś nam na przykład opowiedzieć o właściwościach mijanych przez nas roslin, co ty na to?

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 11:54, 22 Sie 2011    Temat postu:

Drago nie wtrącając się w rozmowę szedł dalej za towarzyszami. Myślał o tym co będzie robił gdy już skończy się ta wyprawa. Zastanawiał się czy będzie mile widziany w miescie Uwl gdyż od ostatniego spotkania z łowcą Drago podejrzewał, że plakaty z jego podobizną widnieją na murach tego ogromnego miasta. Choć nie wiedział dokładnie czemu jest poszukiwany miał pewność, że ma to wielki związek z Haltem, jego najlepszym przyjacielem. :Skoro ja jestem poszukiwany za samą znajomość z Haltem, to co on do diabła musiał uczynić?- Pomyślał Drago, którego trapiła myśl, że Halt jest w wielkim niebezpieczeństwie i to już po szyje w gównie. Drago obiecał sobie, że po wyprawie i gdy tylko załatwi sprawe z Haltem, wyruszy spowrotem w góry... Pomimo tego, że za dnia Drago czuł się dobrze, to co noc śniła mu się wioska, cała w ogniu, smród palących się ciał i krzyki kobiet.. Tylko niewielka grupa ludzi pozostała w tym miejscu zachowując tradycję, reszta odeszła prowadząc inny tryb życia. Niezapominając o przeszłości, Drago spokojnie żył teraźniejszością wiedząc, że w końcu nadejdzie czas na powrót do domu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:01, 26 Sie 2011    Temat postu:

Tak też szli lasem wspominając o dawnych czasach .
Armeyan , objaśniał im wedle życzenia każdą napotkaną roślinę , co wedle jego wiedzy miała za właściwości , do czego mogła posłużyć i tym podobne , okazało się , że pomysł ten jest nie mniej irytujący niż poprzedni , bowiem Armeyan nie omijał nawet roślin takich jakby chociaż jagody .
W momencie kiedy Armeyan napotkał na kolejną roślinę doskoczył do niej i zaczął opowiadać , coś w górze zaszeleściło , odezwały się krakania , kiedy zwróciliście się w górę , cała masa czarnego ptactwa zerwała się z gałęzi i niczym kłębiąca chmura , szybowała w waszą stronę . To były kruki i choć pojedynczo łatwe do pokonania , to w grupie bardzo silne o czym całkiem nie dawno przekonał się Drago ( 72 kruki )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 15:47, 27 Sie 2011    Temat postu:

Ah... Znowu te głupie ptaki! W rzyci mam wasze krakanie! No chłopy! Bierzmy się do roboty! Szybko! Odwróćmy się do siebie plecami tworząc okrąg! Tak nie zajdą nas od tyłu i przy tym będziemy osłaniać się nawzajem po wszystkich kierunkach!! Jest ich sporo, nie wiem czy damy radę ale warto spróbować! To dobry plan!- Kończąc krzyczeć i przy tym wypowiadając swój plan do końca, odskoczył plecami do Vericaterusa patrząc na nadlatujące kruki, licząc, że reszta towarzyszy postąpi tak samo.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Sob 15:50, 27 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:57, 29 Sie 2011    Temat postu:

Pomysł Drago był chyba najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji , chyba , żeby liczyć ucieczkę . Kiedy każdy stanął plecami do wewnątrz , tworząc coś w rodzaju okręgu , a równocześnie zwrócony był na zewnątrz , czekano jedynie na przylot tych ptaszysk , kruki się zbliżały , krakanie było głośniejsze tak jak i szelest ich skrzydeł . Valisew , Vericaterus i Drago wyciągnęli bronie , natomiast Armeyan zamiast stać pochylał się nad swoim plecakiem podróżnym i grzebał w nim , szukając czegoś .
Armeyan u licha co ty wyprawiasz ? - krzyknął Valisew .
- Szukam pochodni , mam jedną gdzieś na dnie - Odpowiedział . W końcu Armeyan ją sięgnął i wyciągnął z torby . - Ogień odstrasza te ptaszyska , znam się na tym , będą bały się podlecieć bliżej - Zawołał Armeyan
Kiedy wysunął rękę z kieszeni , trzymał w niej krzesiwo do rozpalania ognia , lecz kruki były już zbyt blisko . - Osłaniajcie mnie , ja w tym czasie rozpalę pochodnię ! - krzyknął Armeyan po czym schował się w środku kręgu .
Valisew , Vericaterus i Drago w tym czasie szykowali się na atak kruków .
Fala kruków nadleciała i ruszyła z dziobami .
Drago próbował wymachiwać maczugą , lecz kruki zasłaniały mu widok , wszędzie czarne pióra , dzioby i trzepot skrzydeł , Drago poczół na twarzy aż trzynaście dziobnięć z tego kilka dotkliwych , wiedział już , że twarz ma ponownie rozszarpaną (Drago - 49 hp ) , podobna sytuacja działa się z Vericaterusem , który został dziobnięty aż siedemnaście razy ( Vericaterus - 22 hp ) i Valisewem , dziobniętym osiem razy ( Valisew - 6 hp ) , któremu jednak udało się skontrować i ubić jednego kruka ( - 1 kruk ) .
Po pierwszej fali ataku , wreszcie wynurzył się Armeyan z płonącą pochodnią , która to zaczynała palić się coraz to większym ogniem , tak jak rzekł Armeyan , kruki podlatywały , lecz bały się zniżyć lot , aby zaatakować , kiedy Armeyan trzymał pochodnię wysoko nad głową , a , że stał po środku kruki bały się ryzykować ataku na Vericaterusa , Valisewa i Drago .
- Całe szczęście , że wziąłem jedną pochodnie ze sobą - rzekł Armeyan po czym dopowiedział - Widzicie , miałem rację , one boją się ognia , tak więc teraz możemy się nimi zając , atakujcie je jak podlatują , ale pamiętajcie , aby nie wychylać się zbytnio z okręgu - powiedziawszy to , wyciągnął prawą dłonią miecz przypięty do pasa i począł wywijać nim w powietrzu , aby trafić jakiegoś z kruków , kłębiących się nad wami .
Drago zamachnął się swoją maczugą , lecz nie trafił , następnie ponownie , tym razem jednak kiedy kruki nie przesłaniały mu widoku siedząc na twarzy i krążąc wokół niej zadał celny cios , zabijając kruka , a chwilę potem następny zabijając drugiego ( - 2 kruki )
Vericaterus podobnie jak Drago miał teraz swobądę ruchu i widczność , lecz mu udało się trafić swoją maczugą , tylko jednego kruka ( - 1 kruk )
Valisew natomiast za każdym ruchem zabił kruka ( - 3 kruki )
Teraz także i Armeyan ciął mieczem w powietrzu , lecz nie trafił żadnego z kruków , za to machnął kilka razy pochodnią , tak , że kruki wiedząc , że i tak nie są w stanie bliżej podlecieć , a także narażone są na zapalenie pierza , wolały się oddalić , w ten sposób cała chmura kruków wzniosła się i wściekle kracząc ponownie osiedliła się na wysokich gałęziach drzew .
Armeyan zgasił swoją pochodnię i spowrotem spakował ją do plecaka podróżnego , następnie przypiął miecz ponownie do pasa , założył torbę na szyję , poprzez bark i ruszył mówiąc wesoło - To na czym skończyliśmy rozmowę ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Pon 13:58, 29 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:51, 30 Sie 2011    Temat postu:

Może lepiej miej tę pochodnie w pogotowiu- Rzekł Vericaterus ocierając niezbyt głębokie rozcięcie na prawym policzku- Te ptaszyska patrzą się na nas jak na potencjalny obiad, dziwne przecież z regóły nawet większe stada nie zadzierają z grupą ludzi. O żesz ty!- Syknął Vericaterus spoglądając na pocharataną różnej długości i głębokości rozcięciami twarz Drago- Musisz się szybciej zasłaniać. Armeyan na pewno będzie miał coś, co szybko i skutecznie pozała te okaleczenia- Po chwili namysłu dodał jeszcze ze śmiechem- A poza tym powybieraj sobie te pióra z brody, bo wyglądasz na jeszcze bardziej nieokrzesanego niż jesteś na prawde!-Teraz zwracając się ponownie do Armeyana - skończyliśmy właśnie po raz 3 omawiać walory smakowe jagody, więc moglibyśmy teraz zająć się czymś innym, a opowiadałbyś nam jedynie o roślinach, których wcześniej już nie napotkaliśmy, co o tym sądzisz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 11:58, 31 Sie 2011    Temat postu:

Nic mi nie jest! To powierzchowna rana. Chodzmy dalej, szkoda czasu.- Odpowiedział Drago zwrócony w kierunku towarzyszy z lekkim uśmieszkiem, na prawie przykrytych brodą ustach.- A co do tych ptaków to lepiej bedzie jak Armeyan będzie miał pochodnie pod ręką.- Kontynuując rozmowę Drago szedł już przodem ukrywając ból odczuwalny na całej twarzy, tak naprawdę nie mógł iść dalej: Odpocznijmy chwilę! Tyle rozcięć wciągu dwóch dni! Ja to mam pecha! Armeyan? Masz może jakieś zioła, które uśmierzyły by mój ból?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Śro 11:59, 31 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:13, 10 Wrz 2011    Temat postu:

Tak , mam jeden liść dla każdego ziół leczniczych , nie są one bardzo mocne , ale potrafią nieco wzmocnić .
Nie zapominajcie także o mojej potrawce , posiada one wręcz niezwykłe właściwości jeżeli chodzi o zmęczenie czy rany , a nawet wzmocnienie , potrawa barbarzyńców to nie tylko posiłek czy przysmak , ale także używany był przez barbarzyńców po bitwie jako jadło wzmacniające .
Vericaterus co do roślin to w lesie większość już widzieliśmy .
Drago jak chcesz to możemy odpocząć , ale nie tutaj , chodżmy na łąkę
- rzekł Armeyan , po czym wszyscy poszliście na dość dużą polankę , a kiedy dotarliście na miejsce zabraliście się do krótkiego odpoczynku , ledwie jednak każdy z was rozłożył się na trawie , coś zachałasowało , kiedy obróciliście się w stronę chałasu , okazało się , że biegnie w waszym kiedunku 14 goblinów , najwidoczniej zauważyły was siedząc w lesie , kiedy wy szliście polanką .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 10:25, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Armeyan! Szybko daj mi jeden z tych ziół leczniczych! Muszę czym prędzej zregenerować siły, w przeciwnym razie bede ofiarą tych małych stworzeń!- Drago podszedł bliżej do Armeyana, jednocześnie zasłaniając się lekko za towarzyszami tak, by nie stał się pierwszym celem goblinów. Czekając aż towarzysz wyciągnie ziele, mówil: Pamietajmy, że nie możemy się otoczyć. Lepiej jak udeżymy całą siłą teraz, póki się jeszcze nie rozproszyli!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:37, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Armeyan zręcznie ściągnął plecak podróżny z barku , otworzył go i wyszukał ziela , dając każdemu po jednym liściu .
Trzymajcie - rzekł wręczająć je .
Tymczasem gobliny zdąrzyły się już zbliżyć na odległość 3 kii , ta odległość jednak wystarczyła w sam raz , aby zdążyć wyciągnąć broń . Co też zrobili wszyscy prócz Armeyana , zarzucającego plecak podróżny na bark . Lecz teraz było za pużno , aby atakować , bowiem gobliny były przy was już i zaczęły was otaczać .
Szybko utwórzmy krąg , zwracając się do siebie plecami - krzyknął Armeyan .
Gobliny zaatakowały , lecz Drago zasłonił się swoją maczugą , podobnie postąpił Vericaterus unikając ciosu , Valisew obronił sie swym mieczem , natomiast Armeyan został zaatakowany nim dobył broni , tak więc uniknął kilku ciosów , lecz jeden z goblinów zdołał go podrapać ( Armeyan - 8 hp )
Vericaterus zamachnął się w grupę goblinów maczugą , lecz te rozbiegły się i przystąpiły do ponownego ataku , podobna sytuacja była z Drago .
Valisew jednak wykonał szybki cios , gdzie końcówka miecza dosięgła ramienia goblina , to wystarczyło , natomiast Armeyan dopiero wyciągnął broń , przy tym unikając wszelkich ciosów napastników .
Drago ponownie obronił bez większego trudu ataki trzech goblinów , skontratakował lecz i tym razem nie trafił , sytuacja się powtórzyła , gdzie tym razem Drago trafił maczugą , wyrzucając goblina na kilka kii w powietrze i zanurzającego się gdzieś w trawie , reszta goblinów z jakimi walczył postanowiła odczekać na odpowiedni moment aby ponownie zaatakować Drago .
Tymczasem Vericaterus zamachnąwszy się dwa razy , ubił przy każdym goblina , podobnie zrobił Valisew , natomiast Armeyan obronił ciosy goblinów , lecz samemu nie trafił żadnego z nich , postanowił więc samemu dokładniej przycelować .
Drago zaczął atakować gobliny lecz te zręcznie umykały przed ciosami , jednocześnie czekając na odpowiedni moment do ataku , nastąpił on kiedy Drago kończył swój zamach , odsłaniając tym sposobem siebie . Lecz i tym razem zdołał się obronić , przed ich atakami .
Po raz kolejny sytuacja powtórzyła się u Vericaterusa , który atakował gobliny , lecz te z powodzeniem unikały jego ciosów , a kiedy wyczekały na odpowiedni moment i zaatakowały , Vericaterus z łatwością obronił ich atak . Valisew w tym też czasie atakował i bronił się , przez co rozgromił jeszcze dwa gobliny i doskoczył wspomóc w walce Armeyana , który dość kiepsko sobie radził , gdzie gobliny zdążyły go już trzy razy trafić ( Armeyan - 24 hp ) , a Armeyan pomimo oczekiwania na dobry moment , spudłował .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Ermodgal / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 17 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin