Forum Ermodgal
rpg
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gniazdo wilków
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Ermodgal / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:40, 09 Gru 2015    Temat postu:

Valisew usłyszawszy pytanie Armeyana, rzekł szybko - Podczas walki z goblinami zostałeś ugodzony przez jednego z napastników kijem, nie przytomny wpadłeś wprost do ogniska, wyciągnąłem cię z niego. Wymagałeś szybkiej pomocy, dla tego też odciągnąłem cię od stada goblinów i w bezpiecznym miejscu podałem ci 4 arbuzy, kiedy tylko się ocknąłeś wróciłem do walki. Armeyan podziękował, a Valisew rad, że już nikt nie zadaje kłopotliwych pytań chciał usiąść przy ognisku i wyrzucić z niego szczura, ponieważ zaczęło śmierdzieć spalenizną. Wtem Drago przyszedł, podziękował za pomoc i zaoferował wszystkie arbuzy jakie posiadał.
- Te 2 zachowaj kto wie, być może będą ci jeszcze potrzebne.
Też wolałbym, aby takie sytuacje się nie powtarzały, ale nie chcę mieć nikogo na sumieniu, w końcu sam w karczmie zaproponowałem zgłoszenie się na tę wyprawę i oczekuję, że wszyscy z niej wrócimy w jednym kawałku.
- Odparł Valisew. Następnie pomógł przyszykować Armeyanowi miejsce na kolejnego szczura do pieczenia, pozbierał trochę okolicznych gałązek i wrzucił do ogniska tak, aby ogień zbytnio nie zmalał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:57, 09 Gru 2015    Temat postu:

(Zapisane w kartach postaci)

Armeyan przygotował obozowisko, podokładał więcej drewna i ponabijał kilka szczurów na rożno, wcześniej je przygotowując według własnych przepisów.
Niedługo później, każdy zjadł po kolejnym szczurze, a po walce każdy miał chęć na trochę, świeżego, pieczonego w ziołach mięsa. Armeyan upiekł jeszcze 5 szczurów na kolację, kiedy skończył rzekł - Teraz zrobię potrawkę, napewno wam posmakuje. - i zabrał się do roboty.
W tym czasie się ściemniło, temperatura znacznie spadła, było koło godziny 17. - Przydało by się pozbierać trochę drewna, aby w nocy nie trzeba było chodzić - rzekł.
Godzinę później, kiedy zrobiło się już szaro, a pomarańczowe promienie słońca już niemal nie prześwitywały przez gęste liście i gałęzie koron drzew, poczuliście niesamowity zapach gotowanej przez Armeyana potrawki. Przyrządzając jedzenie opowiadał wam historię ze swojej podróży w góry, a kiedy skończył, spojrzał w kołyszące się płomienie ogniska, patrzył w nie przez chwile, podniósł wzrok spoglądając na was i zapytał się - A co będziecie robić jak już wrócimy z tej wyprawy ? Ja z Valisewem wyruszymy pewnie do gildii magów, ale to droga na jeden dzień, chociaż na miejscu pewnie zabawię jakiś czas, poprzeglądam kilka starych map i zastanowię się nad może jakąś kolejną wyprawą. A wy ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 22:19, 10 Gru 2015    Temat postu:

Drago przyklęknął przy ognisku, lecz nie na długo:
- Nie wiem Armeyan, może wyruszę w góry. Zawsze ciągnęło mnie do domu i mam tam coś do załatwienia. Już zbyt długo z tym zwlekałem.
- Drago wstał wrzucając jakiś kawałek patyka do ognia.- Pójdę po drewno.
W myślach widział góry, śnieg i przyjemny lodowaty wiatr lecz także obrazy spalonych domów i martwych ciał, które nie chciały uciec z głowy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Czw 22:20, 10 Gru 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:36, 13 Gru 2015    Temat postu:

Vericaterus słuchał w spokoju towarzyszy co chwile ciekawsko spoglądając na Valisewa. Zawsze stara się być czujnym, a już w szczególności podczas walki obserwuje nie tylko najbliższych przeciwników, ale także i otoczenie, co czasem może uratować życie. Tak samo było podczas ataku goblinów, więc doskonale zdawał sobie sprawę, że historia sprzedana przewodnikowi po starciu zwyczajnie nie może być prawdą. Wolał jednak poruszyć ten temat kiedy indziej, bowiem Valisew ewidentnie chciał pozostawić swój sekret tylko dla siebie.
Na pytanie Armeyana odrzekł wesoło:
-Wyprawa jeszcze nie dobiegła końca, więc wszystko się może zdarzyć. Mam kilka możliwości, może nawet bym się dołączył do was, oczywiście jeśli nie mielibyście nic przeciwko? - Tu spojrzał na przewodnika i Valisewa.
- Po czym kontynuował:
-Takie wyprawy mogą przynieść wiele ciekaych doświadczeń, tym bardziej że jeszcze nie miałem nigdy okazji tam zagościć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:43, 13 Gru 2015    Temat postu:

Valisew na pytanie zadane przez Armeyana odnośnie poczynan po powrocie z wyprawy odparł - Wpierw załatwię małą sprawę w mieście Uwl, a następnie jak wiesz wyruszę wraz z tobą na górę Itasiea, nieplanuję jednak tam długo zostać. Dwa - trzy dni i ruszam z powrotem do Uwl, aby tam przygotować się na wyprawę w góry, gdzie też pobędę dłuższy czas. Skoro Drago ruszasz w góry również to może byśmy razem się tam wybrali, przynajmniej nasze drogi powinne obierać ten sam kierunek do samych gór chmurzystych.
Kiedy Vericaterus spytał się o to, czy mógłby zabrać się z Valisewem i Armeyanem do gildii magów, Valisew rzekł - Oczywiście, jednak jak już wspomniałem będę tam raczej krótko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:20, 13 Gru 2015    Temat postu:

Nie mam nic przeciwko temu, abyś z nami wyruszył Vericaterus - odrzekł Armeyan. - Można tam również zakupić kilka przydatnych rzeczy, które mogą się sprawdzić na jakiś wyprawach.
Kiedy Drago oddalił się, aby pozbierać drewna na ognisko, słońce zaczęło zachodzić. Choć u koron drzew wciąż jeszcze jaśniała czerwona łuna, to już u podnóża pni gęstniał mrok. Drago jednak zebrał już kilka gałęzi gdy wtem zobaczył jak coś jaskrawo błyszczy pod jednym z drzew. Zaciekawiony podszedł do ów przedmiotu i zauważył, że to ostatnie przebijające się promyki słońca w tym miejscu odbijają się od pozostawionych rękawic.
Drago dziwił się skąd wzięła się para rękawic i to dość bogato zdobionych, w gęstym lesie, tak daleko od jakiegokolwiek miasta czy osady. Mimo tego schylił się po nie, odkładając wcześniej drewno i chcąc przymierzyć znalezisko ubrał je na siebie, kiedy to uczynił w pierwszej chwili pomyślał, że nawet dobre, jak by uszyte pod jego dłonie, lecz po chwili poczuł przypływ siły, ogromnej siły, której wcześniej nie odczuwał. Może mu się tylko zdawało ? - pomyślał, jednak schylił się po stertę drzewa, którą zebrał i podniósł ją, niemal nie odczuwając jej ciężaru, jak się Drago domyślił nie były to zwykłe rękawice. Wkrótce potem wrócił do towarzyszy przynosząc zapas drewna. Armeyan opowiadał właśnie jakąś jedną ze swoich przygód, śmiejąc się głośno z jakiegoś zdarzenia.
Niedługo później, kiedy na dobre się ściemniło, a gęsty las wypełniły śpiewy nocnego ptactwa i odgłosy innych zwierząt Armeyan ściągnął z ogniska misę na ktorej gotowała się potrawka ze szczura. Wśród blasku ognia widzieliście jak z wyciągnietej misy leci para. Armeyan nabrał z niej papki i ponakładał porcje chochlą do czterech mniejszych misek podając każdemu po jednej.
Gotowe, spróbujcie - rzekł Armeyan - resztę zapakuję w prowiant. Po zapakowaniu potrawki do misek Armeyan wręczył wam po jednej, a następnie ponownie zabrał się za pieczenie szczurów, chociaż nikt z was nie chciał już więcej i każdy był najedzony, Armeyan mówił, że upiecze jeszcze kilka ze szczurów na dalszą podróż, a część zakonserwuje solą, tak, aby nie zmarnować tyle mięsa. W nocy ściągnął ostatniego upieczonego gryzonia z ogniska i rozpoczął przygotowywać kolejne do solenia. - Więcej chyba nie uniesiemy - powiedział Armeyan, kończąc solić ostatniego ze szczurów, po wcześniejszym oprawieniu go. - Zresztą jestem już trochę zmęczony, a jutro będzie trzeba wstać z rana, jeśli chcemy dotrzeć do gniazda wilków przed zmierzchem. Jak by nie było, szczurzego mięsa mamy pod dostatkiem.
Po pewnym czasie Armeyan poszedł spać chcąc wypocząć do rana. A reszta podzieliła się na warty. Noc prawdopodobnie była bezchmurna ponieważ wysoko w koronach drzew rozchodziła się srebrzysta poświata, lecz z tej gęstwiny roślin żaden promień księżyca bezpośrednio do ziemii nie docierał. Pomimo tego nie było aż tak ciemno, wokół zimnym światłem o różnych odcieniach barwy niebieskiej i zielonej jaśniały grzyby, a nieco wyżej o cieplejszych barwach pomarańczy i czerwieni świeciły pąki kwiatów. W nocy kiedy wartę sprawował akurat Drago, ognisko zaczęło przygasać, a drewno się kończyło, Drago dorzucił resztę i powiadomił towarzyszy o skończeniu się zapasów gałęzi. Valisew i Vericaterus ruszyli nazbierać drzewa. Valisew skręcił na północ, a Vericaterus na południe.
Po dłuższej chwili Valisew mając już uzbieraną pokaźną stertę gałęzi rozchylił krzaki w celu dozbierania kilku patyków, gdy zobaczył jak kilkadziesiąt metrów przed nim pada promień światła księżyca wprost na niewielką sadzawkę, której tafla wody migotała srebrzystą barwą, niczym oszlifowany metal. Zaciekawiony Valisew podszedł pod sam brzeg zaglądając wgłąb wody i zdziwiony odkrył, że wewnątrz umieszczony jest miecz rękojeścią do góry, a ostrzem wbitym głęboko w dno. Valisew przyklęknął przy sadzawce, rozglądnął się wokół patrząc czy nikogo w pobliżu nie ma i sięgnął ręka do wody, jednak pomimo, że miecz wydawał się na wyciągnięcie dłoni okazał się być znacznie głębiej. Valisew nie miał wyjścia, jeżeli chciał zdobyć te ostrze musiał wejść do wody. Tak też uczynił. Sadzawka wbrew temu jak wyglądała z powierzchni, okazała się głęboka. Woda pokryła Valisewa, ocenił, że głębokość musi wynosić znacznie powyżej dwóch metrów, sięgnął za miecz i wyciągnął go, ten tkwił głęboko w dnie. Kiedy wyszedł wraz z zdobyczą na ląd okazało się, że oręż ma długość 1.5 metra i pomimo tego, że tkwił zanurzony w wodzie, metal nie miał nawet śladu rdzy. Albo miecz jest magiczny, albo kowal bardzo dobrze wiedział co robi - pomyśłał Valisew - Albo i jedno i drugie.
Valisew ucieszył się ze znaleziska, sprawdził również ostrość broni przecinając jeden z grubszych kawałków drwa na pół. Oręż przeszedł gładko i ciął równo.
W tym też czasie Vericaterus również uzbierawszy stertę gałęzi zauważył przed sobą jak las jarzy się biało-złotą poświatą. W pierwszej chwili pomyślał, że może się pali, lecz zaraz zauważył, że barwa nie przypomina ognia, że wygląda jakby blask słońca pomieszano z poświatą księżyca, zainteresowany podszedł ostrożnie, okazało się, że jest to niezliczona ilość krzewów na których rosły świecące się owoce. To one nadawały tą specyficzną poświatę w tej części lasu. Vericaterus zebrał do sakiewki 120 sztuk tych owoców aż sakiewka była wypełniona po brzeg i wraz z drewnem powrócił do obozowiska, rozejrzał się i zobaczył, że Valisewa wciąż brakuje. - Valisew jeszcze nie wrócił ? - zapytał siedzącego przy ognisku Drago.
Nie, jeszcze go nie było - odparł Drago, lecz w tym momęcie odwróciliście się słysząc szelest poruszanych krzaków. - Wróciłem - odparł wyłaniający się z nich Valisew trzymający w dłoni półtoraręczny miecz. Wszyscy usiedliście przy ognisku i zajęliście się rozmową o swych znaleziskach.
Nad ranem wstaliście wypoczęci, pełni sił i chęci na dalszą wędrówkę. Zebraliście obozowisko, nieopodal wciąż było pełne trupów pobojowisko, gdzie leżały liczne ciała szczurów, wilków i goblinów.
Ruszyliście w końcu w drogę, przedzierając się między drzewami i przez krzaki. Krocząc uważaliście na korzenie, aby się nie potknąć, po jakimś czasie las przerzedził się trochę, na tyle, że bez trudu mogliście się dalej przemieszczać. O dziwo nie napotkaliście podczas wędrówki na żadne ataki bestii. Kiedy poruszyliście ten temat Armeyan odrzekł - Jesteśmy blisko gniazda, raczej żadne większe skupisko zwierząt się tu nie zapuszcza.
- Poza wilkami - odpowiedział Valisew, jednak nawet one was nie kłopotały. Właściwie poza owadami i kilkoma napotkanymi gadami jedynymi zwierzętami jakie spotkaliście były tylko chwytańce hasające sobie po gałęziach drzew oraz ptaki wesoło śpiewające wśród koron.
Dzień zleciał wam na pogawędkach i wędrówce, przy czym zrobiliście kilka postojów, aby uzupełnić siły na dalszą wędrówkę jadłem i piciem, a wieczorem, kiedy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi dotarliście do wielkiej polany. Gniazdo wilków jest tuż za tą polaną - powiedział Armeyan kiedy docieraliście do granicy drzew. Kiedy stanęliście u brzegu rozległej bezdrzewnej przestrzeni, porastanej przez niską, łąkową roślinność, głównie krótką trawę i kilka gatunków różnobarwnych kwiatów, spojrzeliście na nią i wstrzymaliście oddech. Cała ogromna polana była przepełniona wilkami, takiego stada tych czworonogów jeszcze nie widzieliście, trudno było powiedzieć czy ich ilość liczyć w dziesiątkach czy setkach.


-------------------------------------------------------------------------------
Armeyan: Max wytrzymałość, max hp.
Valisew: Max wytrzymałość, max hp, + półtoraręczny miecz Valisewa
Vericaterus: Max wytrzymałość, max hp, + 120 sztuk świecących owoców
Drago: Max wytrzymałość, max hp, + rękawice Drago

Dobrze by było, aby każdy podczas wypowiedzi ujął w niej także momenty
z różnych części wtdarzeń opisanych w poście. Np. Sytuację przy ognisku czy podczas znalezienia przedmiotów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Nie 22:08, 13 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:35, 13 Gru 2015    Temat postu:

Kiedy Drago wrócił niosąc stos gałęzi, Valisew dostrzegł na jego dłoniach część uzbrojenia, której wcześniej nie miał - Skąd masz te rękawice ? - Spytał towarzysza.
Nieco później kiedy Armeyan poczęstował ich potrawką Valisew uznał, że Armeyan mógłby prowadzić dobrze prosperującą tawernę, albo zostać kucharzem u jakiegoś magnata, bowiem potrawka ze szczura była niezwykle dobra.
Nocą, kiedy nurkował sięgnął za rękojeść zatopionego miecza i wyciągnął go jednym szarpnięciem, broń nie była dla niego ciężka, pomimo znacznej długości. Wracając do obozowiska nie miał zamiaru ukrywać broni, zresztą w razie niespodziewanego ataku nie musiał by dobywać ostrza, a i jednocześnie mógłby przetestować nowy oręż. Jednak nic go nie atakowało, kiedy przybył rzucił drzewo na stertę położona przy ognisku. Na miejscu był już Vericaterus z mieszkiem pełnym jakiś świecących owoców. - Cóż to takiego ? - zapytał Valisew wskazując na rośliny jaśniejące dziwnym blaskiem.
Następnego dnia podczas wędrówki obserwował przyrodę, wsłuchiwał się w głosy wydawane przez liczne ptaki i napawał świeżym, leśnym powietrzem przypominając sobie stare czasy, kiedy podróże po dzikich miejscach stanowiły dzień powszedni, kiedy uczestniczył w istotnych zdarzeniach, które były spisywane na kronikach histori.
W końcu dotarli na miejsce. Zatrzymali się na skraju polany i zobaczyli co się na niej znajduje, a były to oczywiście wilki. - No ładnie, aby dojść do wilka alfa będzie trzeba pokonać jego strażników, a ich jak widać jest całe mnóstwo z takim stadkiem jeszcze nie mieliśmy okazji walczyć. - Powiedział Valisew już zastanawiając się jak jego nowa broń poradzi sobie podczas walki. - Trzeba będzie obmyślić jakiś plan - rzekł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 17:07, 14 Gru 2015    Temat postu:

Drago siedząc już na polanie i oczekując na przygotowujących się towarzyszy, również zaczął poprawiać zbroje oraz nowe znalezisko jakim były rękawice.
Wspominając, już na samym początku gdy znalazł wśród zieleni lekko połyskujący przedmiot, spostrzegł, że są to niezwykłe rękawice. Ubierając je na dłonie okazało się, że ów przedmiot idealnie pasuje i według odczuć posiadacz dysponował większą siłą niż dotychczas. Wracając do ogniska wraz drewnem pochwalił się Valisewowi i reszcie towarzyszom, że i on czasami miewa szczęście. Idąc dość długą drogę, lecz całkowicie bez przeszkód Valisew oraz Vericaterus opowiadali, że również oni zostali obdarowani przedmiotami. Drago podziwiał nowy miecz Valisewa jak i również owoce Vericaterusa, które prawdopodobnie posiadały niezwykłe właściwości.
Tymczasem będąc już na polanie, na której miało dojść do wielkiej bitwy z wilkami Drago oczekiwał pomysłów od towarzyszy, jak i kiedy zaatakować gdyż nie czuł się zbyt dobrze by przemyślać strategie.
Od ostatniej walki czuł lekki ból głowy i słyszał dziwny, mroczny głos, który mówił do niego:
" Zdarzy się w ostatnich dniach, że na twe ciało wyleję mojego Ducha. Obietnica ta wypełnia się już dzisiaj! Ty wybrany posiadać teraz będziesz mą moc i wskazywać będziesz niewiernym, że nie Bogowie są Panami lecz siła i potęga zła sięga".
Drago w tym czasie obserwował nieustannie swe dłonie.
Ukrywał wypalone znaki na dłoniach, które miały mu przypominać o obietnicy, której miał dotrzymać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Pon 17:10, 14 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:07, 19 Gru 2015    Temat postu:

Napawając się niezwykłymi barwami bijącymi od nocnego runa leśnego Vericaterus dostrzegł nagle dziwne krzaki uginające się pod ciężarem świecących owoców.
niewiele myśląc wyjął wielki mieszek i wypełnił go nimi do pełna. Nie wiedział co bierze, natomiast instynkt podpowiadał mu, że to może być coś cennego.
Zadowolony ze swego znaleziska, powrócił wraz z nim i garścią suchych gałęzi do obozowiska.
Spójrz Armeyan co znalazłem:
-Powiedział podając przewodnikowi jeden z owoców- Cóż to takiego?
Nagle spostrzegł, że nie tylko on znalazł dziś coś ciekawego, ale także Vasilew oraz Drago mają się czym pochwalić.
Po chwili żywych rozmów o swych znaleziskach ponownie zwrócił uwagę na przewodnika zagadując:
-A Ty dziś miałeś równie dużo szczęścia co my i też coś ciekawego znalazłeś?


Nazajutrz, gdy już wszyscy członkowie wyprawy zbliżyli się do polany pełnej wilków i dyskutowali na temat strategi Vericaterus wpadł na pewien pomysł.
- Może rozsądnie będzie, aby jeden z nas niepostrzeżenie obszedł część tej polany, a następnie zwrócił na siebie uwagę całej tej hordy, tak by wywabić wilki za sobą wgłąb lasu? Tam wejść na jakieś wysokie drzewo i robić wszystko, by wilki tam pozostały dostatecznie długo?
Reszta z nas mogłaby spróbować niepostrzeżenie dostać się do gniazda i uciąć łeb węża?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:37, 22 Gru 2015    Temat postu:

(Zapisano w kartach postaci)

W zeszłej nocy kiedy Vericaterus powrócił do obozowiska wraz z drewnem i dziwnymi, świecącymi owocami spytał się Armeyana czy wie co to są za rośliny. Jednak Armeyan pogrążony był we śnie. Kiedy jednak zrobiło się nieco głośniej, gdyż reszta towarzyszy zaczęła rozmawiać o przedmiotach które znaleźli, Armeyan obudził się i nieprzytomnym głosem mamrotał - Co ? wilki ? Idą po nas ? Po czym się rozbudził już nieco bardziej i usiadł.
- Eh tak głośno gadacie, że nie da się przy was spać, jest środek nocy.
Wtem Vericaterus ponownie podszedł do Armeyana, pokazał mu mieszek z owocami i podał jeden z nich do ręki, pytając się czy wie co to są za owoce. - A niech mnie, skąd to masz ? To są strasznie rzadkie tak zwane świecące owoce, skąd taka nazwa wyjaśniać chyba nie trzeba. Słyszałem, że ci którzy je zjedli dostawali nadludzkiej siły, wyostrzał im się wzrok, stawali się niezwykle zwinni i celni. A niektórzy alchemicy wytwarzali z nich niesamowite mikstury. Tyle przynajmmniej słyszałem z legend o tych owocach bo w praktyce, ani ja ani nikt znajomy nie widział tych roślin aż do teraz. Nawet magowie ich nie mają. Jednak to powinny być one, bowiem razu pewnego w bibliotece magów natrafiłem na pewien wolumin dotyczący magicznych roślin i grzybów i tam właśnie była rycina przedstawiająca świecące owoce. Wyglądały zupełnie jak te. Zrywałeś je z krzaków o długich, witkich pędach prawda ? - Spytał Armeyan Vericaterusa, a kiedy ten potwierdził Armeyan rzekł - A więc to muszą być świecące owoce.
Armeyan zobaczył także nową broń Valisewa i rękawice Drago, po czym przyłączył się do dyskusji o przedmiotach, które znaleźli.
Kiedy Vericaterus spytał się o to czy coś dziś znalazł ciekawego Armeyan odparł - Cały dzień spędziłem przy was, a w nocy od ogniska nie wstawałem, więc nie miałem kiedy czegoś znaleść, ale kto wie może niebawem coś znajdę ? Akurat tak się składa, że muszę się iść odlać.
Powiedzawszy to wstał i udał się niedaleko obozu załatwić sprawę.
Kiedy wrócił, Vericaterus spytał go - I co, coś znalazłeś ?
- Nie - odparł krótko Armeyan, nieco zrezygnowanym tonem. Po czym wyciągnął kawałek pieczonego szczura i ugryzł go.
Następnego dnia kiedy dotarli wszyscy pod polanę pełną wilków i trzeba było obmyślić plan walki z nimi lub przedostania się do gniazda i pokonania wilka Alfa, Vericaterus zaproponował, aby jedna osoba zwróciła uwagę bestii, a reszta w tym czasie niepostrzeżenie udała się do gniazda by rozprawić się z przywódcą stada.
Armeyan odezwał się pierwszy - Ja mogę przyciągnąć ich uwagę, potrafię szybko wspinać się na drzewo, cóż lata praktyki - dodał z uśmiechem.
- Pozatym taka ilość wilków mnie przerasta, nie sądzę, abym długo wytrzymał podczas walki, dla tego tak czy inaczej pozostał bym gdzieś w bezpiecznymm miejscu, a wysokie drzewo takim właśnie jest.
- dopowiedział i zaczął się rozglądać poszukując odpowiedniego drzewa by tam się skryć, takiego na które się szybko wdrapie, a jednocześnie takiego by wilki nie mogły na nie wejść.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Wto 19:49, 22 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:08, 22 Gru 2015    Temat postu:

Trochę bezsensowny ten plan - wtrącił Valisew. - Po pierwsze nawet jeśli niezauważeni przedżemy się do wilka Alfa to potem będzie trzeba wrócić po tą osobę, która skupiła uwagę wilków, a wtedy nie obejdzie się bez walki.
Po drugie zapewne będzie tak, że jak tylko przywódca stada zobaczy, że jest w niebezpieczeństwie zwoła pozostałe wilki, nie mówiąc już o tym, że same wilki które mają dobry słuch usłyszawszy jazgot walki w ich gnieździe najprawdopodobniej zawrócą do niego, a wtedy mamy na głowie i wilka Alfa i resztę. Ja proponuję standardowo formację plecami do siebie, będzie nas trzech skoro Armeyan idzie na drzewo lub ewentualnie można wziąść łuki i odstrzelić kilka wilków z drzew, a następnie dopiero wkroczyć do walki. Jednak druga opcja znacznie utrudniła by wykonanie pierwszej, dla tego też proponuję po prostu tam wejść i trzymać się blisko siebie, kiedy wilki nas otoczą ustawimy się plecami do siebie i każdy będzie ochranial własny przód.

- Powiedziawszy to Valisew odwrócił wzrok z polany w kierunku towarzyszy, czekając na to co oni o tym sądzą.
Wyciągnął również swój miecz półtoraręczny, którego pokrowiec znajdywał się przewieszony przez jego plecy. Miecz bowiem był zbyt długi by trzymał go uczepionego do pasa jak było to w przypadku jego ostrza, którym dotychczas się posługiwał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:09, 22 Gru 2015    Temat postu:

Myśląc o wczorajszym wieczorze, a przede wszystkim o owocach które znalazł Vericaterus wysłuchał opinii Valisewa.
-Ucieczka z drzewa wcale nie jest problemem, natomiast alarm z gniazda faktycznie mógłby być niebezpieczny..- Odparł Vericaterus po czym dodał:
- Skoro decydujecie się na bezpośrednie starcie z tym morzem kłów, to może przyda nam się drobna pomoc. Oczywiście nie wątpię w wasze siły, ale skoro te owoce są tak wartościowe, to dla bezpieczeństwa nas wszystkich zjedzmy po jednym teraz, a drugiego weźcie na zapas. - Mówiąc to wyciągnął z mieszka owoce i wręczył po dwa każdemu z towarzyszy. Resztę schował zostawiając w dłoni owoce dla siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 14:14, 23 Gru 2015    Temat postu:

Z pewnością się przydadzą.- Odparł Drago poczym podziękował za owoce, natomiast nie czekając aż je zgubi, szybko zjadł obydwa. W ustach poczuł przyjemny smak, którego nie posiadały zwykłe owoce jakie jadał.
- Co do walki to Valisew ma racje, ruszymy wszyscy razem, a teraz przy małej pomocy.
-
Towarzysze nagle skupili się nad tym co mówi Drago, zastanawiając się o co mu chodzi.
- Nie obawiajcie się tego co zaraz ujrzycie.
Drago odsunął się od reszty. Dłonie zdawały się żarzyć. Drago podniósł prawą rękę ku górze przedstawiając jakiś dziwny rytuał. Gdy szybkim ruchem ją opuścił zdarzyło się coś czego nikt nie oczekiwał. Obok Drago otworzył się portal, z którego wraz z popiołem i podmuchem gorąca wyszła bestia.
Wszystko wskazywało na to, że był to demon. Wysoka na prawie dwa metry bestia poruszająca się na czterech kończynach lecz tylko tylne posiadały kopyta. Miał dość długi ogon dzięki któremu demon utrzymywał równowagę podczas biegu. Miał ucięte skrzydła ale widać było, że kiedyś je posiadał.
Bestia stała w miejscu czekając na rozkazy, patrząc płomiennymi ślepiami na Drago.
- Demonie, sługo zła wypełnij rozkazy, a pozwolę ci wrócić do otchłani piekieł. Chroń mych towarzyszy, a przede wszystkim mnie. Walcz z przeciwnikami, którzy mi zagrażają. Walcz, a pozwolę ci odejść.
- Drago był gotowy do walki z wilkami, dlatego też ruszył wraz z demonem wolnym chodem oczekując aż dołączą do niego reszta.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Śro 14:15, 23 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:49, 23 Gru 2015    Temat postu:

( Zapisano w kartach postaci do momętu tego postu )
Vericaterus zjadwszy owoce odczuł zmianę stał się nieco silniejszy, poczuł, że jest zręczniejszy i wzrok mu się wyostrzył nieco, dokładnie tak jak mówił Armeyan z tym, że nie były to jakieś niesamowite zmiany, być może była to kwestia noszonej zbroi przy której nawet siła owoców była tłumiona.
Natomiast Drago i Armeyan odczuli znaczną poprawe swoich możliwości, Valisew tymczasem postanowił zachować owoce na później.
Armeyan podziękował za owoce podobnie jak reszta, znalazłwszy w końcu odpowiednie drzewo udał się w jego stronę, a następnie wdrapał po nim na odpowiednią wysokość.
Kiedy Drago przyzwał ogromnego demona, reszta towarzyszy była zaskoczona, niepewnie spoglądali to na Drago to na demona, kiedy Drago skończył mówić rozkazy demonowi ten delikatnie przytaknął i ryknął tak, że głos jego echem odbijał się od drzew jeszcze chwilę, a wszelkie ptactwo z najbliższej okolicy poderwało się w powietrze, następnie obaj ruszyli w stronę wilków, a Valisew i Vericaterus ruszyli za nimi. Kiedy demon ryknął wszystkie wilki z polany zwróciły się w waszą stronę biegnąc i warcząc zajadle. Wkrótce was otoczyły, a wy wedle planu staneliście plecami do siebie. Na każdego z was przypadło walczyć z 27 wilkami na raz, demon był znacząco większy dla tego i więcej bestii miało do niego dostęp, walczył z 128 wilkami naraz.
Drago uderzył rozłupywaczem i ubił nim pierwszego z wilków, kolejny cios i następny z przeciwników leży, następnie Drago skutecznie obronił się tarczą przed napastnikami. Demon przywołany od Drago zanim cała swora się zbiegła ubił 2 wilki, kiedy jednak dziesiątki czworonogów otoczyły go
został ugryziony 25 krotnie. Demon wył z wściekłości i bólu, machając łapami aby rozgonić małe bestie. Vericaterus w tym czasie utłukł rozłupywaczem 13 wilków, następnie sparował ich ataki i ubił kolejne 26 czworonogów. Valisew po szybkiej wymianie ciosów nie zostając draśnięty ubił 39 wilków. Poległych napastników szybko zastąpili nowi. Tym razem Drago ubił 1 wilka. Następnie cała sfora rzuciła się na niego, napierając na jego tarczę tak, że w końcu ten się ugiął, wedy wilki obskoczyły go i raniły 135 razy. Drago stracił przytomność. Demon natychmiast wyczuł, że Drago jest w potrzebie, ryknął wściekle tak, że wilki podwinęły ogony i odskoczyły od niego, oczy jego zapłonęły pomarańczowym żarem. Demon odwrócił się w stronę leżącego Drago, atakowanego przez sforę wilków i rzucił się na nie ogromhymi łapami, zakończonymi ostrymi pazurami ubił 15 wilków, następnie schylił się ku barbarzyńcy i chuchnął w niego oddechem tak, że powietrze wokół zafalowało. Drago ocknął się, sięgnął po tarczę i rozłupywacz po czym wstał. Demon w tym czasie ponownie został pogryziony przez wilki, które skorzystały z okazji, że ten jest zajęty i odwrócony do nich tyłem. Vericaterus ubił kolejne 39 wilków, lecz został przy tym ugodzony 108 razy. Valisew podobnie do Vericaterusa ubił kolejne 39 wilków, lecz i on został ugryziony 107 razy. Pomimo tego, że ubiliście już 176 wilków, wciąż nowe nadchodziły z lasu, a końca tej ogromnej sfory nie było widać.

----------------------------------------------------------------------------------
Drago: - 2/3 wytrz, - 2 wilki
Demon: - 2 wilki, - 100 hp.
Vericaterus: - 1 wytrz, - 39 wilków.
Valisew: - 1 wytrz, - 39 wilków.
-------------------------------------------------------------------------
Drago: - 1/3 wytrz, - 1 wilk, - 189 hp / + 189 hp.
Demon: - 15 wilków, - 189 hp, - 100 hp.
Vericaterus: - 1 wytrz, - 39 wilków, - 9 hp.
Valisew: - 1 wytrz, - 39 wilków, - 39.5 hp.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Śro 20:58, 23 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:44, 24 Gru 2015    Temat postu:

Kiedy Drago przyzwał sporej wielkości stworzenie Valisew był zaskoczony, widział że Drago ostatnio dziwnie się zachowywał, inaczej niż zwykle. Był mniej rozmowny, przestał żartować jak to zwykle robił, sądził że to poprostu ta wyprawa nieco go przerasta, ale to było coś innego. Ostatnio zwrócił uwagę na kilka dziwnych zdań jakie Drago wypowiadał, a ich głównym tematem był mrok i piekło. Czyżby oznaczało to, że zawarł jakiś tajemniczy pakt ? To także by wyjaśniało czemu wrócił do żywych po tym jak odnaleźli go po walce martwego nie tak dawno temu. Tak czy inaczej dodatkowy towarzysz walki był by tym razem pomocny przy tak wielkiej ilości przeciwników.
Kiedy wilki otoczyły ich Valisew był rad, że nie jest sam podczas wypełniania tej misji, nawet słabi przeciwnicy w odpowiedniej liczbie są zagrożeniem, a przy takiej ich ilości same umiejętności wywijania mieczem mogły by nie wystarczyć. Sytuacja stawała się coraz bardziej kiepska. Vericaterusa co prawda chroniła potężna zbroja tak, że nawet liczne ataki wilków nie czyniły mu większych ran. O siebie też się nie martwił nie miał tak dobrej zbroi, ale wiedział że kontroluje swoją sytuację. Zastanawiał się ile jednak wytrzyma jeszcze Drago i jego demon, który miał coraz więcej ran. A przeciwników wciąż nadchodziło. Na każde dziesiątki ubitych pojawiali się nowi, zastępujący pokonanych, a ich końca nie było widać bowiem linia drzew otaczająca polanę uniemożliwiała to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Ermodgal / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 30, 31, 32, 33  Następny
Strona 31 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin