Forum Ermodgal
rpg
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gniazdo wilków
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Ermodgal / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 16:53, 15 Cze 2011    Temat postu:

Coś czuje, że zaraz będziemy na miejscu. W mieście Uwl, a dokładniej w dzielnicy bandytów, o ile się nie myle. Powiesz w końcu kto cię wynajął? I tak poznam go lada moment. Podaj imię lub nazwisko, cokolwiek. -Drago męczył się myślami, kto za tym wszystkim stał, lecz wierzył, że jego towarzysze podążając za śladami pomogą mu w ucieczce. Jednak sytuacja Drago była dość poważna by rozpocząć pierwsze plany nad ucieczką.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drago dnia Śro 16:53, 15 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:38, 15 Cze 2011    Temat postu:

Valisew wraz z towarzyszami wyprawy , taszczył sarnę ,trzymając za pnącze do jakiego , przywiązana była zwierzyna .
Idąc pewien czas bez odezwania , rzekł w końcu . - To nie możliwe ,że zmęczony Drago , poszedł sobie taki kawał drogi .
Albo został porwany przez jakiegoś stwora , albo po prostu wszystkich nas oszukał z tym zmęczeniem , po to abyśmy go zostawili , a kiedy byliśmy na polowaniu ,skorzystał z okazji i zwiał z powrotem do miasta Uwl , wystarczy tylko spojrzeć na ślady , kierują się wprost ku miastu
- rzekł Valisew , po czym dopowiedział - Zastanawiam się wogóle czy jest sens dalej taszczyć tą sarnę , choć z drugiej strony , przecież nie na darmo żeśmy ją upolowali , jeżeli Drago zaraz się nie znajdzie ,a okaże się ,że po prostu zwiał z wyprawy , to lepiej dla niego ,aby się dobrze schował


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:12, 16 Cze 2011    Temat postu:

Już ci mówiłem ,że nie idziemy do miasta Uwl - rzekł ,odwracając się ku twarzy Drago , wędrowiec - Skoro wiesz , że poznasz lub nie ,hehe tego dla kogo wykonuję robotę to po co się pytasz ? Chodź za mną . - powiedział i odwrócił się ponownie plecami do Drago ,ruszając nadal na zachód .

Tymczasem Valisew ,Verricatersu i Armeyan taszczący za sobą sarnę kroczyli lasem na południe , kiedy byli już prawie przy wyjściu z lasu , gdzie rozciąga się polanka przedleśna ,a za nią ogromna łąka , zatrzymaliście się , bowiem z lasu z waszej prawej strony , dobiegł was dziwny dźwięk tak jakby wybuch jakiegoś szaleńczego śmiechu ,gdzieś stamtąd z oddali . Dziwne - rzekł cicho Armeyan - nie znam stwora co wydaje takie dźwięki , bynajmniej w tej części lasu , bowiem jak by iść dalej w puszcze ,można by natrafić na demony leśne , ale tutaj ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:16, 16 Cze 2011    Temat postu:

Owy głos przerwał zamyślenie Vericaterusa, który już od kilkuset kii podążał w głębokim zamyśleniu, niemal że w otępieniu, rozmyślając o powodzie odejścia Drago. Rozważał wiele możliwości, nawet tak absurdalne jak właśnie ucieczka z wyprawy. Przecież nie był tchórzem, musiał mieć jakiś ważny powód, żeby bez słowa zawrócić. W momencie zadawaniu samemu sobie pytań o przyczyny rzekomej ucieczki Vericaterus usłyszał z oddali opętańczy śmiech, który wybił go z ciężkich myśli, a przywrócił do świata rzeczywistego. Był ciekawy co wydaje takie dźwięki, lecz równocześnie chciał jak najszybszego wyjaśnienia sprawy zniknięcia. Spojrzał na członków wyprawy i zapytał:- Jak uważacie, powinniśmy od razu doprowadzić sprawę Drago do końca, czy idziemy sprawdzić co jest źródłem tych odgłosów?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:35, 20 Cze 2011    Temat postu:

Sam nie wiem ,Drago może być już daleko ,to też dziś raczej go nie dogonimy , a przede wszystkim poradzi sobie , chyba ,że zwiał z wyprawy i uciekł do miasta ,gdzie prowadzą też ślady .
Uważam ,że przydało by się zobaczyć źródło tych śmiechów ,zwłaszcza ,że w tej części lasu nie powinno być czegoś co mogło by je wydawać .
A co ty o tym sądzisz Armeyan ?
Spytał Valisew , słysząc jakieś wybuchy śmiechu z prawej strony lasu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:33, 22 Cze 2011    Temat postu:

Uważam dokładnie tak samo , należy sprawdzić co to jest .
Zwłaszcza ,że jest tuż koło nas , lecz zachowajmy ostrożność , podejdźmy po cichu
- rzekł Armeyan

Ruszyliście na prawo , porzucając drogę wiodącą za śladami Drago ,okazuje się ,że śmiechy zdające się dochodzić zaledwie z kilku kii od was , były dużo dalej niż wam się zdawało , na dodatek przedzieraliście się przez gęste krzaki w lesie , trudno było nie zrobić hałasu , co chwilę gnietliście jakiś krzak , nadeptywaliście na kruchą gałąź ,czy przesuwaliście płaszczem po liściach , przez co wydawaliście rozmaite dźwięki .
Co dziwne , przedzierając się przez tą gęstwinę drzew i wysokich krzewów , podążając za śmiechem , nie mogliście zobaczyć co to jest , gdy wydawało wam się ,że śmiech dochodzi z danego miejsca , kiedy tam docieraliście śmiech był już dalej , tak jakby po prostu bawił się z wami .
Co dziwniejsze , po przejściu około stu dwudziestu kii , zamiast jednego śmiechu słyszycie ich nawet kilka . Powoli zaczynacie się nawet obawiać , czy to coś po prostu nie ciągnie was w jakąś dziwną pułapkę .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Śro 15:11, 22 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:09, 23 Cze 2011    Temat postu:

Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń Vericaterus postanowił zapobiegawczo przygotować się na wszelką ewentualność. Bezszelestnie sięgnął po łuk, który zwyczajowo nosił przewieszony przez ramię, a następnie przygotowaną wcześniej strzałę napiął na cięciwę, kierując grot strzały w kierunku dziwnych śmiechów. Cała ta sytuacja była dość nietypowa. Najpierw znika Drago, następnie gdy ruszamy za jego śladami słyszymy dziwne dźwięki, które być może zwabiają nas w sam środek zasadzki. Vericaterus podążając obok swoich towarzyszy rozmyślał nad ostatnimi godzinami szukając rozwiązania tych nietypowych zdarzeń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:07, 23 Cze 2011    Temat postu:

Nagle tak jak śmiechy się zaczęły , tak też zaprzestały ,wszystkie naraz . Rozległa się cisza , przerywana tylko przez szum liści i wesoło ćwierkające ptaki , latające od drzewa do drzewa .
Pomimo tego ,że śmiechy się skończyły , kroczyliście nadal w tym kierunku ,gdzie słychać je było za ostatnim razem , w ciszy kroczyliście tam , a jedynym hałasem był szelest płaszczu o liście ,a także głuchy dżwięk nacisku na glebę oraz łamanie gałęzek kiedy stawialiście kroki . Byliście coraz mniej pewni tego , czy aby na pewno iść i zobaczyć to coś co wydawało te śmiechy , kiedy myśleliście ,że już zobaczycie to coś , okazało się ,że przed wami rozpościera się ogromny krzak zasłaniający widok ,znajdujący się naprzeciwko was , lecz po tym ,że wierzchoiłki drzew wystające zza krzaku są położone o wiele niżej niż te nad wami ,mogliście wywniąskować , że za krzakiem znajduje się jakiś wąwóz .


Tymczasem Drago z tajemniczym wędrowcem , dochodzili właśnie do zachodnich murów miasta Uwl , lecz ku zdziwieniu Drago , łowca nie skręcił ku zachodniej bramie miasta , a szedł dalej , bliżej lasu , lecz wzdłuż północnego muru ,, W takim razie pewnie wejdziemy północną bramą '' - pomyślał Drago .
Kiedy zbliżali się idąc wzdłuż muru , do bramy północnej miasta , Drago poczuł zapach pieczonego na rożnie dzika , a także usłyszał wesołą muzykę dochodzącą z jakiejś karczmy . Zarówno zapach jak i muzyka stawały się tym intensywniejsze im zbliżali się do bramy północnej , kiedy byli tuż przy niej Drago skręcił na prawo , kierdując się ku niej , lecz łowca rzekł cicho - Już ci tak śpieszno do miasta ? Idziemy dalej
Powiedziawszy to nim doszedł do bramy miasta , skręcił w lewo , spowrotem kierując się ku lesie .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Czw 15:10, 23 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:15, 23 Cze 2011    Temat postu:

Vericaterus wnioskując, że w momencie zbliżania się do żródła dźwięków owe źródło musiało się zorientować, że ktoś za nim podąża i dla tego nagle ucichło. Podejrzewał, że ten ktoś lub to coś znajduje się właśnie za tymi krzakami. Mając na uwadze fakt, że przed nimi znajduje się wąwóz( idealne miejsce na zasadzkę) Vericaterus brał pod uwagę tylko 3 możliwości:
Pierwszą z nich było wypuszczenie strzały przez krzaki wprost w środek wąwozu, lecz ta opcja była lekkomyślna(przecież mogła to być równie dobrze grupa pijanych wieśniaków).

Drugą było otwarte zawołanie kto tam jest, w celu dowiedzenia się, czy podążaliśmy za ludźmi( w najgorszym razie i tak przewidywaliśmy możliwość walki)

Trzecią możliwością było wejście na jeden z boków wąwozu i sprawdzenie, co znajduje się na jego dnie( moźliwość wykrycia ewentualnej zasadzki).

Vericaterus(wybierając opcję trzecią) jak najciszej zbliżył się do Armeyan'a i rzekł półszeptem:- Poczekajcie tu chwilę na mnie, a w tym czasie ja wejdę na jedno ze wzgórz wąwozu i sprawdzę, co tam się dzieje.Nie czekając na odpowiedź, schylony jak do skradania starając się nie wykonywać jakichkolwiek dźwięków zawrócił i lekko okrążając całe miejsce ruszył w stronę lewego wzniesienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:40, 24 Cze 2011    Temat postu:

Kiedy Vericaterus , poszedł na lewą stronę ,aby obejrzeć co znajduję się w wąwozie . Valisew wpadł na nieco podobny plan , lecz lepszy jeżeli miało by dojść do walki ,zwłaszcza dystansowej . Odwrócił się i rzekł do Armeyana - Zaczekaj tutaj i nie ruszaj się , ja pójdę także sprawdzić co jest w wąwozie .
- Idziesz za Vericaterusem , czy idziesz na prawą stronę ? - zapytał Armeyan .
Nie , ani w jedną ,ani w drugą , wejdę na drzewo i stamtąd zorientuję się w sytuacji ,a także sprawdzę z czym mamy do czynienia - Odpowiedział Valisew , po czym odwrócił się w kierunku najbliższego drzewa znajdującego się tuż przy nich , bowiem w tym miejscu drzewa rosły bardzo gęsto .
Drzewo to miało gałęzie wyrastający dość nisko nad ziemią , to też wspinaczka nie sprawiała problemu , kiedy znajdywał się już dość wysoko , wystarczyło jeszcze kilka kroków i będzie znajdywał się wyżej niż krzak co zasłaniał widok na obóz , przy tym gęsta korona drzewa i jego ciemny płaszcz , doskonale będą maskować , przed tym czymś co znajduje się w obozie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:10, 24 Cze 2011    Temat postu:

Mniej więcej w tym samym czasie co Vericaterus i Valisew dochodzili do miejsc z jakich mieli obejrzeć wąwóz , przez las przeszedł krzyk , a raczej wykrzyczane pytanie , dochodzące wprost z dna wąwozu - Kto tam jest ? Jesteśmy uzbrojeni , wyjdźcie z rękoma w górze tak aby było widać ,że nie macie w nich broni . - zabrzmiał głos .
Nim ktokolwiek z was zdążył odpowiedzieć , Vericatrerus przedarł się przez gąszcz krzaków ,a Valisew wspiął się na gałąź dostatecznie wysoką ,aby zobaczyć co znajduje się wewnątrz obozu . Ujrzeliście chyba najmniej oczekiwany widok , na samym dnie wąwozu , znajdującego się jakieś 4 kije poniżej terenu na jakim stał Armeyan , lecz o łagodnym zboczu , stała grupa około 15 strażników z miasta Uwl , co dziwniejsze stali oni w okręgu , gdzie w środku stały trzy postacie , wszystkie one miały nałożone ogromne kajdany na rękach , a na kostkach mieli przeciągnięte łańcuchy tak ,że prawa noga połączona była łańcuchem długości około pół kija z lewą nogą . Co dziwniejsze każda z tych postaci różniła się bardzo od drugiej . Jeden wyglądał na maga , a bynajmniej nosił taką szatę , druga postać posiadała niekompletny strój strażnika , trzecia postać ,właściwie wogóle nie przypominała człowieka ,a raczej krasnoluda , chociaż równie dobrze mógł to być półkrasnolud .
Wszystko było jasne , strażnicy prowadzili grupkę do więzienia .
Gdyby nie krzaki zdawać by się mogło , że cały pierwszy rząd strażników stojących bliżej środka okręgu , za strażnikami co wychyleni byli ku zboczu wąwozu , trzyma kusze wycelowane wprost na Armeyana , a wcześniej także na Valisewa i Vericaterusa , lecz fakt , że pomiędzy nimi stał rozłożysty krzak , sprawił by , że trafienie przez tak gęste gałęzie byłby niemal niemożliwy .
Twarze strażników zdradzały niepewność ,a nawet strach , jedynie twarz strażnika stojącego najbliżej zbocza wąwozu , wydawała się być zacięta , prawdopodobnie to właśnie on zadał te pytanie , a teraz czeka na rozwój wydarzeń .

Tymczasem Drago , prowadzony ,przez tajemniczego wędrowca szedł na północ ku lesie ,zostawiając za sobą północną bramę miasta Uwl .
Niedługo później zagłębili się w gęstwinie drzew , następnie po przejściu kilkudziesięciu kroków , wędrowiec zaczął kroczyć przez sporej wielkości ,gęste chaszcze , gdzie pnącza pokryte kolcami wbijały się w płaszcz i skórę . Po kolejnych kilku krokach wyszli na jakąś dziwną ścieżkę leśną otoczoną po lewej i prawej stronie gęstym lasem i wysokimi krzakami , ścieżka prowadziła na wprost , lecz po przejściu kilku kii , łowca zatrzymał się , odwrócił do Drago i rzekł - zaczekaj tu i nie ruszaj się , za chwile okaże się co z tobą uczynię , wpierw jednak porozmawiam z szefem .
Łowca zarzucił maczugę Drago na plecy i pozostawił go samego na środku tej wąskiej ścieżki ,otoczonej wokół leśną gęstwiną , tak gęstą ,że promienie popołudniowego słońca ,zaledwie gdzieniegdzie się przeciskały , rzucając nie wielką wiązkę światła , wokół ogólnie panującego tutaj półmroku . Zadziwiające było to ,że las był tu tak gęsty i tak wysoki pomimo tego ,iż zdawało się ,że droga od rozjaśnionej słońcem polanki ,gdzie panował upał , jest nie długa , zaledwie ze dwie stajnie .
Chyba w żadnym innym miejscu w takiej odległości od miasta Uwl ,las nie był tak mroczny ,temperatura nie była tak niska ,a cisza tak bardzo wyrazista .
Drago miał pewne obawy co do tego miejsca oraz do tego co może się stać za chwilę . Poza tym miejsce to było nad wyraz dziwne .
Zainteresowany wyglądem tego co znajduję się na końcu ścieżki tam gdzie poszedł łowca , spojrzał w kierunku wędrowca , co przeszedł jeszcze kilkadziesiąt kii długości i wszedł przez jakby naturalną bramę , wykonaną z stojących po lewej i prawej stronie wejścia drzew i krzaków tak gęstych ,że tworzących jakby jedną ścianę . Co dziwne z wnętrza tamtej bramy niemal ,że bił blask światła , za którym też znikł wędrowiec .
Teraz Drago pozostał zupełnie sam w otaczającym go półmroku .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Pią 12:57, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drago
Barbarzyńca



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 14:08, 24 Cze 2011    Temat postu:

Drago nieustannie myślał o planie ucieczki. Chciał wykorzystać każdy moment nieuwagi Łowcy, lecz drobny błąd zadecydował by o jego losach. Drago nieprzewidział sytuacji w jakiej się znajduje ani miejsca pobytu. Ucieczka w tym momencie była by troche lekkomyślna gdyż małe szanse, że dobiegnie chociaż do końca lasu były znikome. Nie zapominając, że Łowca dzierży własność Drago jaką jest broń nie pozwalała na szybką ucieczkę bądź walkę. Czekając w tym samym miejscu i w tej samej pozycji czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vericaterus
Gildia cieni



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:11, 24 Cze 2011    Temat postu:

Vericaterus obniżając nieco łuk, tak by nie mierzyć bezpośrednio do strażnika stojącego najbliżej zarośli za którymi znajdował się Armeyan , lekko wychylił i zwrócił się donośnym głosem do owego zbrojnego:- Spokojnie, nie chcemy tu przecież rozlewu krwi, po prostu zwabiły mnie tutaj jakieś donośne śmiechy- po czym dodał spoglądając na uwięzione postacie:- Domyślam się, że prowadzicie ich do więzienia, czy tak? Co takiego zrobiła ta trójka, przecież z tego co wiem już od dawna nie było potrzeby prowadzenia tą ścieżką żadnych przestępców z powodu ich braku.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vericaterus dnia Pią 14:14, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valisew
Gildia cieni



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:27, 24 Cze 2011    Temat postu:

Valisew , tymczasem , wolał kontrolować sytuację , a w razie rozegrania bitwy osłaniać Vericaterusa . Dla tego też podciągnął się ,siedząc na ogromnej gałęzi , bardziej ku przodowi , tak ,aby lepiej obserwować całą sytuację ,a w razie czego mieć pewniejszy strzał ,gdyby sprawa tego wymagała , dla tego też trzymając się nogami gałęzi , chwycił jedną ręką gałąź dla równowagi ,a drugą sięgnął po łuk i ściągnął go z pleców po czym przełożył go do ręki ,jaką wcześniej trzymał gałąź, następnie przycisnął łuk do drzewa , a drugą ręką sięgnął do kołczanu z strzałami i chwycił dwie , po czym wyprostował łuk i jedną ze strzał przycisnął do grzbietu łuku ,a drugą strzałę przyłożył do cięciwy i gotowy na wszelką akcję ,obserwował .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:12, 24 Cze 2011    Temat postu:

Nie interesuj się tym , za co są skazani , a zapewniam ,że zostali jak najsłuszniej . Gdzie jest reszta twoich towarzyszy i nie próbuj mnie okłamać , słyszałem jak kroczyliście ,jest was co najmniej kilku , właściwie ilu was jest ?
I schowaj łuk , mówiłem ,że macie wyjść z rękoma w górze bez broni , ty i twoi towarzysze także , tylko bez żadnych sztuczek
- krzyknął strażnik o zaciętej minie do Vericaterusa .
Jak można było zauważyć ,co najmniej trzech strażników z przedniej części okręgu oraz dwóch z tylnej miało teraz zwrócone kusze na Vericaterusa .



W tym samym czasie Drago z niepewnością czekał samotnie w lesie pogrążonym w półmroku , właściwie , był nawet zaskoczony ,że choć minęło tyle czasu , nic go nie zaatakowało , był przecież sam ,bez broni , dookoła mnóstwo drzew i krzaków . Przez pewien czas zastanawiał się jeszcze nad tą całą dziwaczną sytuacją , pomyślał , że może teraz w końcu się dowie o co chodzi .
Z zamyślenia wyrwał go jakiś ruch na końcu ścieżki , zwrócił twarz w tamtą stronę , okazało się ,że to łowca wraca z wnętrza bramy i kieruje się ku niemu . Kiedy już dotarł spojrzał na Drago i rzekł - Idż za mną , wszystkiego dowiesz się na miejscu .
Drago chcąc lub nie , poszedł za wędrowcem i tak też zaczęli się zbliżać do bramy skąd bił blask światła ,jarzący się w tym mrocznym lesie .
Oczy Drago przyzwyczajone już do ciemności tego lasu z początku nic nie wyłapały w momencie przechodzenia przez bramę ,lecz blask był tak silny ,że musiał je zasłonić ręką . Chwilę później widok jaki zastał zszokował go .
Dookoła polanki z zieloną trawą o krótkiej łodydze wznosił się las ,gdzie konary drzew łagodnie poruszane przez wiatr , wyginały się równocześnie jak by w jakimś nieznanym tańcu .
Polanka była dość szeroka aby zmieścić na niej całą dzielnicę miasta Uwl , wszelkie większe rośliny wyrastające nad trawę począwszy od tych o zielonych łodygach i liściach poprzez kwiaty ,kończąc na niewielkich krzewach poruszały się tak samo jak drzewa wokół polanki , niesamowite światło jakie rozjaśniało tą krainę padało z bezchmurnego nieba ,a następnie odbijane na wszystkie strony było przez niewielkie jeziorko , skąd też promienie słońca odbijane były przez srebrzystą wodę . Wszlekie zwierzęta jak dziki, sarny czy wilki w spokoju leżały ,siedziały czy chodziły to po polance to nad brzegiem jeziora pijąc zeń krystalicznie czystą wodę .
Nieco dalej zamiast drugiego równie piaszczystego jak ten , brzegu jeziora ,po jego drugiej stronie wznosiła się wysoka skała ,a z niej spływał wodospad , poruszający taflę wody ,dzięki czemu odbijane od wody światło srebrzyło i rozchodziło się na wszelkie kierunki .
Łowca szedł w kierunku jeziora za nim także podążał Drago oniemiały całym tym krajobrazem . W końcu tajemniczy wędrowiec dotarł do ogromnego głazu ,wielkości sporego dzika , położonego nad piaszczystym brzegiem jeziora i usiadł na nim , poczekał aż Drago dotrze do niego , a kiedy tak też zrobił rzekł do niego - Kiedy stałeś tam w lesie , rozmawiałem z szefem , opowiedział mi różne rzeczy jakie czyniłeś ,a przede wszystkim to ,że ulegałeś namowom tego barbarzyńcy Halta ,jakim kieruje chciwość ,nienawiść ,żądza władzy i potęgi . Jedynie dla czego nie zostaniesz zabity to to ,że szef nie doszukał się tych samych cech w tobie , lecz uleganie namową Halta musi wymagać czegoś .
Szef chce ,abym sprawił ci porządny łomot ,aczkolwiek nie powiedział na jakich zasadach . Jam jest honorowy , dla tego też otrzymasz swoją broń przed walką , choć zdaje mi się ,że nie na wiele ci ona pomoże
- Tu łowca uśmiechnął się , sięgnął ręką za plecy ,wyciągnął rozłupywacz i rzucił go Drago . Następnie chwycił za rękojeść miecza i wyciągnął go z pokrowca przywiązanego do pasa ,rozchylając przy tym cienki płaszcz ,co powiewał teraz swobodnie na wietrze ,tak ,że do połowy był uniesiony ,a jego końcówki falowały .
Kiedy dobył miecza , ześlizgnął się z głazu i zwrócił twarz ku Drago rzecząc - Podczas drogi nie sprawiałeś problemu ,okazałeś się słowny i nie próbowałeś uciekać , a ja sobię cenię to , dla tego też pozwolę ,abyś ty zaczął walkę , no dalej ,czekam na twój ruch - powiedziawszy to przełożył miecz do prawej ręki .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Ermodgal / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 11 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin