Forum Ermodgal
rpg
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sąd
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Więzienie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 9:49, 25 Cze 2011    Temat postu:

Halt sprawnie schował nóż za pazuchę. Może się jeszcze przydać - pomyślał szybko Halt po czym rozejrzał się dookoła. Walka rozgorzała już na dobre. Wszędzie widział tylko tony kurzu. Thanatos był oblegany przez jaką grupkę strażników, Bergalm natomiast stał koło niego. Potyczka była z góry przesądzona, choć po wyeliminowaniu lider grupy wynik mógłby się zmienić. No i wciąż niewiadome było zachowanie tajemniczych łuczników, to oni tutaj rozkładali karty gdyż za kilka sekund każdy z nas mógłby mieć strzałę w gardle. Trzeba ich jakoś do siebie przekonać. Pomocy ! Pomocy ! - krzyczał Halt w stronę nieznajomego. Inkwizycja pali wszystkie klasztory magów ognia, a pomazańców ognia pali na stosach ! Przywoływanie Piekielników to nie czarna magia ! Piekielnicy to słudzy ognia ! Nasi słudzy ! - wykrzyczał Halt. Trudno było coś dojrzeć w tej zawierusze, lecz udało mu się wypatrzeć Torreza z bełtem w plecach. Halt wykonał szybkie wypad prawą nogą w przód z zamiarem wbicia klingi miecza tuż pod gardło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:59, 25 Cze 2011    Temat postu:

Thanatos ze szczerym zdumieniem patrzył się jak Halt tarza się po ziemi , wymachując szaleńczo rękoma i wykrzykując zdania ,nie mające za grosz sensu . Halt swym dziwnym ,nieoczekiwanym zachowaniem ,zwrócił uwagę wszystkich pozostałych strażników , nawet Bergalm zdawał się ukradkiem zerkać spod kaptura na tą sytuację .
Torrez odwrócił twarz od nieznajomego rozmówcy i zwrócił ją ku grupce strażników otaczających wijącego się na ziemi Halta i wykrzykującego różne dziwne rzeczy . Torrez po chwili zaskoczenia , krzyknął do strażników - Co z nim jest ? Coście mu zrobili ? - Nim jakiś ze strażników zdołał odpowiedzieć , Halt wykrzykiwał coś o piekielnikach , sługusach , inkwizycji ,czarnej magii i paleniu na stosach .
W końcu jeden ze strażników przekrzyczał Halta i rzekł - Myśmy nic mu nie zrobili , staliśmy wokół i pilnowaliśmy więźniów ,gdy wtem ,padł na ziemię , zaczął machać rękoma i wykrzykiwać te dziwne kwestie . Powiedziawszy to spojrzał na Halta
Pewnie znowu coś knuje , przywalcie mu to się uspokoi - krzyknął Torrez do strażników , po czym jakby nigdy nic ponownie zwrócił twarz ku nieznajomemu rozmówcy i zapytał - To w końcu ilu was jest , co tu robicie i skąd jesteście ?
Trzech strażników podało kusze swoim kolegom i ruszyli na Halta ,leżącego na ziemi , stali nad nim i kopali go ,gdzie popadnie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 11:35, 27 Cze 2011    Temat postu:

Teraz mnie mają za jakiegoś pomyleńca.- pomyślał Halt. I kolejny plan jak psu w dupę. Halt gorączkowo zastanawiał się co może jeszcze zrobić. Las był dla niego granicą, gdyby się do niego dostać, już by mnie nie znaleźli. Jedyny problem w tym, że jesteśmy w wąwozie. Poza tym nie chciał zostawić Thanatosa na pastwę strażników. No i zostawał jeszcze Bergalm. A pal go licho ! Gdzie był jak próbowaliśmy uciec !? Gdzie był jak dostawaliśmy od straży !? Gdzie jest teraz !?- zastanawiał się Halt. Jego nie wezmę, ale z Thanatosa nie mogę zrezygnować. Tajemniczy łucznicy na szycie wąwozu na nic się nie zdali, więc gdybyśmy próbowali uciekać pewnie nie wlepiliby nam strzały w plecy. Uciekać. - to słowo trwało w głowie Halta. Skoro maja mnie za pomyleńca, dostana czego chcą. Halt pod naporem twardych buciorów straży Miejskiej nagle ze skulonej pozycji wyprostował się. Wiedział, ze to nie wystarczy, ale przynajmniej przez chwile strażnicy nie kopali go. Sute funtzionarioa naiz, sua ematen dit indarra borroka! - zaczął wykrzykiwać Halt tupiąc rekami i nogami o ziemię. Koło niego było pełno piasku więc powoli wzbijała się w powietrze chmura kurzu. Wszyscy straznicy wraz z Torrezem patrzyli się na niego więc teraz dał szansę do ataku Thanatosowi, oraz nieznanym łucznikom, lecz po nich nie spodziewał się żadnej reakcji. Zaczął krzyczeć dalej jescze mocniej waląc rękami i nogami o podłoże. Itxaropena izpia, gorrotoa kulo, Grom dituzten lur barruko from erre! - słowa, które wykrzykiwał były w pradawnym języku, którego się jeszcze nauczył na wyspach Sowich, więc był pewien, że nikt stąd go nie rozumie. Wokół niego utworzyła się już dosyć spora chmura kurzu ,tak że strażnicy musieli się odsunąć. I ma duzu deituz! Laguntza me! Orain! Orain! Oraaaaaaaaaaaaain eta beti! - wykrzykiwał coraz głośniej Halt. Teraz gdy otworzył oczy nie było nic widać. Dookoła było słychać tylko strażników, którzy sie pewnie zakrztusili. Gainera, gehienak sua indartsu elemental herrita Jaunak lurraren aurpegia aldatu nahi ez zasztu zure oparia erabiltzeko ! - wykrzyczał Halt po czym dodał. Orain! Orain! Oraaaaaaaaaaaaain eta beti! - teraz był pewien, że każdy stracił już orientację. Wiedział, ze miał na sobie strażniczą zbroję, lecz tylko na korpusie więc w razie czego mógłby trochę poudawać. Kurzu było tak dużo, że dołu i tak nie było widać. Halt wyciągnął swój nóż i zaczął iść na czworaka w stronę gdzie powinien znajdować się Thanatos. po przejściu kilku kii drogi zawołał. Hej ! tej przeklęty mag próbuje zwiać ! Zatrzymajcie go ! Zaraz po tym zaczął dalej kierować się w stronę Thanatosa, lecz kurz był tak wielki, że nie mógł go znaleźć a przecież za chwilę ta zasłona opadnie. Czy ktoś pilnuje tego przeklętego krasnoluda ?- zawołał. To była ich ostatnie szansa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:08, 27 Cze 2011    Temat postu:

Reszta strażników stojących w okręgu , do jakiej kurz nie doszedł kontrolowała całą sytuację , nawet zaczęto się śmiać z Halta ,teraz myślano już poważnie ,że jest obłąkany , kiedy Halt wypowiadał nowe zdanie ,machając przy tym rękoma i nogami , wogóle nie przejmując się kopniakami trzech strażników , reszta wprost zaśmiewała się z tego zjawiska , ledwie trzymając kusze . Po chwili jednak kiedy te wrzaski i tumany kurzu się rozchodziły , Torrez przerwał rozmowę z nieznajomym ,odwrócił się i krzyknął do strażników , czy ,aby na pewno nie potrafią porządnie go obezwładnić ? I aby to wreszcie zrobili .
Wtedy też krztusząca się kurzem trójka strażników co wcześniej kopała Halta , podeszła ponownie do niego i zaczęli go okładać twardymi ,strażniczymi butami , kopiąc gdzie tylko można , wbijając swe żelazne podeszwy w część strażniczej zbroi skazanego , przy tym robiąc jeszcze więcej kurzu niż było uprzednio tak ,że wkrótce chmura pyłu zasłoniła całą czwórkę , a nawet zaczęła przysłaniać Thanatosa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 16:28, 27 Cze 2011    Temat postu:

Halt kątem oka zauważył jak tajemnicza postać znika wśród drzew. Dużo szumu i nic. Nie dosłyszał dokładnie co owa postać mówi gdyż był nieco ogłuszony po ciosie w ucho. Z każdym ciosem było coraz gorzej, z każdym ciosem tracił siły jakby z ubiegało z niego życie. Jeden błędny ruch i po nim. Zostało mu już niewiele sił. Nie ma sensu walczyć lecz na krótka akcję i szybka ucieczkę powinno wystarczyć. Ale to nie był jego jedyny problem. W chwili obecnej leżał na ziemi brutalnie kopany przez strażników, elementem kluczowym i nadrzędnym było wyrwanie się spod tej nawałnicy ciosów. Kurz opętał już strażników, dlatego ich ciosy były nie pewne, słabsze można było powiedzieć, że kopali na oślep. Halt wyczekał chwilę. starał się złapać za buta strażnika po jego lewej stronie. W ręce miał gotowy nóż. Teraz ! bucior przeleciał tuż nad jego torsem, a gdy się cofał Halt błyskawicznie go złapał. To spowodowało, ze strażnik się zachwiał, ale jeszcze nie upadł. Halt wyczuł, że teraz był odpowiedni moment więc wbił nóż w drugą stopę strażnika. niemal w tym samy momencie słychać było uderzenie ciała o ziemię. Halt błyskawicznie się podniósł i zaczął wiec w stronę Thanatosa. Złapał go za skrawek rękawa i powiedział. Musimy stąd wiać, nic tu po nas ! Nie czekając na reakcję towarzysza puścił sie szaleńczym biegiem przed siebie ......

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:37, 28 Cze 2011    Temat postu:

Pierwszy rząd strzelać !!! - krzyknął Torrez kiedy , nieznajoma postać zniknęła za krzakami . Pięciu strażników wystrzeliło z kuszy , bełty pomknęły między krzaki ,lecz zdaje się ,że nikogo nie trafiły .
Kiedy strażnicy napinali kusze ,aby strzelić ponownie , rozległ się krzyk , kiedy Torrez się obejrzał zobaczył , jak z kłębów kurzu wypada jeden ze strażników i upada na ziemię .

Strażnicy , zastrzelić go ! - krzyknął Torrez - szybko !

Ale kogo ? - zapytał jeden ze strażników

Jak to kogo ? tego skazańca co się szarpie !!! - wrzasnął Torrez , po czym wyciągnął miecz i ruszył w miejsce gdzie się kurzyło .

Strażnicy co wcześniej się śmieli , byli teraz jak najbardziej poważni złapali mocno za kuszę i starali się wypatrzeć kogoś z pośród pyłu ,po chwili wybiegł z niego Halt kierując się biegiem w ostatni rząd strażników ustawionych po lewej stronie wąwozu ,za nimi rozpoczynało się zejście z lasu do wąwozu . Strażnicy nie mieli czasu na celowanie ,gdyż Halt znajdywał się tuż przed nimi , wszyscy nie mal od razu wypuścili bełty w jego kierunku . Bełty dwóch strażników strzelających z tyłu wbiły się Haltowi w plecy z łatwością przebijając słabą ,niekompletną zbroję strażnika jaką nosił . Strażnicy stojący z przodu wystrzeli bełty , lecz nie celnie , przefrunęły one tuż obok głowy i torsu Halta . Lecz nim ten dobiegł wogóle do pierwszego rzędu , legł na ziemi , nie mógł się ruszać . Czuł ,że nie jest zdolny do niczego , nawet do obrócenia głowy , był ledwie przytomny .
Torrez z wyciągniętym mieczem podszedł do Halta i rzekł - Za wiele szkód wyrządzasz wszystkim do okoła , powiemy ,że próbowałeś zbiec ,atakując przy tym strażników ,co jest jak najbardziej prawdą i nie mieliśmy wyboru , musieliśmy cię zabić . - Powiedziawszy to uniósł miecz nad Haltem , gotów do jego opuszczenia ,wprost na plecy Halta co leżał obrócony brzuchem ku ziemi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 16:57, 28 Cze 2011    Temat postu:

Sądzisz, że zabicie mnie to słuszna decyzja ?- wychrypiał Halt. Połowa z twoich ludzi chętnie widziała by cię martwego. Nie, nie dlatego, że maja do ciebie żal, ale każdy chciałby być przywódca straży miejskiej. Wstęp do pałaców, uczestnictwo we wszystkich obradach, głos w radzie miasta no i duże wynagrodzenie. Jeśli mnie zabijesz możesz być pewien, że pożegnasz się z twoja pozycją. Każdy pretekst do zdegradowania cię z twojej pozycji będzie dobry.- mówił powoli i spokojnie Halt. A ty chyba nie chcesz znów pilnować bram i przeprowadzać patroli po tych cuchnących ulicach ? Wiem, że masz ambicje na więcej niż przywódca straży miejskiej. Ja wiem, że strażnik to nie jest twój wymarzony zawód. Strażnikami zostają ci, którzy nie nadają się na prawdziwych rycerzy, paladynów, lub ci, którzy zostali wyrzuceni ze szkoły rycerskiej. Po zabiciu mnie nie będziesz miał szans na zostanie kimś więcej niż tylko strażnikiem. Już za późno na szkolenie.- charczał Halt. Po chwili udało mu się odwrócić głowę tak, ze patrzył Torrezowi prosto w oczy i kontynuował. Jesteś kowalem swojego losu, a to jest element kluczowy w twojej karierze. Możesz wszystko stracić........ lub dużo zyskać. Przyłącz się do mnie, a zemścisz się na tych którzy cie skrzywdzili, na tych którzy sprawili, że twoja kariera legła w gruzach..........

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:52, 28 Cze 2011    Temat postu:

Torrez trzymając miecz w górze , zaczął go opuszczać ,aby dobić Halta , lecz kiedy ten zaczął mówić przywódca straży zawahał się , nie kończąc pchnięcia ,a wciąż trzymając uniesiony miecz , ledwie jednak Halt skończył mówić stało się coś dziwnego . Strzała wypuszczona gdzieś tam z za drzew uderzyła w klingę miecza odbijając się od niej , uderzyła w Torreza drewnianą częścią . Przywódca straży zaskoczony tym wydarzeniem upuścił miecz co legł obok Halta , a samemu odskoczył w tył , odwrócił się w kierunku lasu i krzyknął - Dopadnę cię ! z pewnością myśląc ,że strzałę wystrzelił nieznajomy rozmówca ,co skrył się za krzakami ,kiedy strażnicy próbowali go trafić .
Torrez jednak znając nieprzewidywalne zachowanie Halta wolał się czym prędzej obrócić w jego kierunku , kiedy zobaczył ,że ten nawet się nie poruszył , uśmiechnął się chytrze i rzekł - Co teraz nie jesteś taki szybki ? ,hehe - zaśmiał się . Po czym spokojnie podszedł po miecz ,leżący obok skazańca ,nie mogącego się bardziej poruszyć , i podniósł go prawą ręką . Kiedy to zrobił kopnął w plecy skazańca tak ,że bełty wbiły się jeszcze głębiej , a Halt z jękiem legł ponownie na brzuchu .
Nie nabierzesz mnie tym razem generale Ramirez ,hahaha - powiedziawszy to Torrez wybuchł śmiechem , a reszta strażników uczyniła podobnie jak ich przywódca .
Torrez ponownie uniósł miecz ,lecz usłyszał jakiś szelest krzaków za sobą , przez co przypomniał sobie ,że przecież tam gdzieś ukryci są ludzie , prawdopodobnie bandyci ,bojący się otwartej walki z tyloma strażnikami , lecz dobrze strzelający z broni dystansowej . To ,że z pewnością przybyli odbić skazańców ,a zwłaszcza tego , może świadczyć fakt iż w momencie kiedy miał go zabić ,została wystrzelona strzała ostrzegawcza . A jeżeli teraz celują mu w plecy ? - Po tych rozmyślaniach stwierdził Torrez ,że bezpieczniej będzie wziąć więźniów żywcem jako zakładników , wtedy przynajmniej unikną gradu strzał , jaki mógłby przecież zranić jednego z nich . Dla tego też zawołał już trzech strażników ,aby otoczyli skazańca ciasno i pilnowali go podczas dalszej podróży , lecz ponownie przypomniało mu się ,że przecież bandyci ci muszą być znakomitymi strzelcami ,skoro trafili z takiej odległości z za drzew wprost w klingę miecza , także nie było mowy tu o gradzie strzał ,a raczej o pojedynczych celnych strzałach ,jakie mogły by po kolei wyeliminować wszystkich strażników .
Torrez nie mógł ryzykować ,dla tego rozkazał innym strażnikom otoczyć resztę więźniów , a samemu wraz z trojgiem innych strażników otoczyli Halta , przy czym Torrez obawiając się o siebie postanowił trzymać miecz przy szyi Halta na wypadek ,gdyby bandyci ukryci za drzewami mieli zamiar zaatakować .
Tak też się stało ,podniesiono Halta , dano mu kilka kropel mikstury leczniczej na tyle ,aby miał siłę iść ,bowiem żaden ze strażników nie miał zamiaru wlec go przez resztę drogi ,aż do samej fortecy więziennej . Halt został otoczony ciasno przez trzech strażników i Torreza idącego tuż koło niego ,trzymającego mu miecz przy szyi . Torrez szedł z lewej strony Halta ,na wypadek gdyby łucznicy zza drzew wpadli na pomysł zestrzelenia strażników . Wiedział ,że nie będą ryzykowali trafienia go ,kiedy będzie szedł zasłaniany przez skazańca .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 18:30, 28 Cze 2011    Temat postu:

Halt był tak blisko Torreza, że mógł szeptać mu do ucha. Szedł w ciasnym kręgu. Takie ułożenie straży uniemożliwiało mu ucieczkę, ale po obstawieniu 3 więźniów zostawało tylko 6 strażników. Ta szóstka nie miała jak obstawić prawej i lewej flanki oraz tyłów nie mówiąc już o zwiadzie. Takie ustawienie spowodowało, że strażnicy nie musieli się obawiać o to, że ktoś ucieknie, lecz tępo poruszania spadło. Strażnicy obawiali się zasadzki, dlatego poruszali się w żółwim tempie. Halt nie wiedział jak daleko jest twierdza, lecz bardzo prawdopodobne było, że nie dotrą tam za dnia. Był pewien, że strażnicy nie będą ryzykowali podróży w nocy, więc możliwość postoju na noc była bardzo prawdopodobna. Tym lepiej dla mnie.- pomyślał Halt powoli włócząc nogami. Do tego czasu powinienem odzyskać siły.- dodał. strażnicy oczywiście nie mieli pojęcia, że Halt miał w rękawie ukryty sztylet. Głupcy, przecież już nie raz mieli okazję zobaczyć, że posługuje się jakiś ostrzem. W tej pozycji Halt mógł spokojnie wyciągnąć klingę. Wszyscy strażnicy byli skupieni na rozglądaniu się dookoła. Mógłby nawet wbić ostrze w udo Torreza, lecz to by nic nie dało. Przywódca straży miejskiej po wypiciu jednej esencji życia byłby znów w pełni sił. Wolał zachować nóż na odpowiednia chwilę. Mógłby rozpiłować węzły podczas postoju na noc. Bardzo prawdopodobne, że zatrzymają się w lesie, tam było dużo kryjówek, a Halt wiedział co nieco o ukrywaniu się. Zwiane strażnikom w lesie nie sprawiałoby problemu, bardziej obawiał się jak by tu przeżyć w tak odległej od miasta dziczy przez całą noc. Bez broni, jedzenia były zdany tylko na siebie. Mogli też zatrzymać się na noc na jakimś stepie, na bagnach. Miejsc było wiele, a Halt nie znał dobrze topografii terenu, w końcu był na tej wyspie od niespełna pół roku, a cały ten czas spędził na dotarciu do miasta. Było to trochę śmieszne, bo 6 miesięcy wędrował do miasta, żeby później wplatać się w jakieś gówno. Nigdy by nie przypuszczał, że będzie prowadzony przez straż miejska do więzienia. No cóż, miał jeszcze nikłą nadzieje, że ci łucznicy go wyswobodzą, lecz na to nie liczył, chociaż mógł poudawać, że są jego wspólnikami i jeszcze trochę nastraszyć swoich oprawców. W tej chwili modlił się o postój w lesie. Nie liczył na Thanatosa, a tym bardziej Bergalma. Gdyby któryś z nich zrobiłby coś w tej chwili pomyślałby o wspólnej ucieczce, lecz jeżeli będą stali jak słupy soli bez skrupułów zostawi ich na pastwę straży. W tej chwili mógł tylko czekać na zachód słońca......

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:20, 29 Cze 2011    Temat postu:

Do zachodu było jeszcze daleko , strażnicy szli powoli , każdy blisko każdego , obawiając się zasadzki ,szli coraz dalej , Torrez cały czas przy Halcie , bowiem zdawało mu się ,że tajemniczy bandyci ,kryjący się w gęstwinie krzaków i drzew śledzą ich cały czas . Jednak ,kiedy przeszli jakieś 20 stajen , a od strony lasu nie było nic słychać , postanowił ,że się nieco oddali od Halta , a reszta strażników ma zwiększyć tempo , lecz zaledwie to zrobił ,krzaki nieopodal z prawej strony ,gdzieś z za drzew znowu zatrzeszczały .
Torrez niemal od razu podskoczył do skazańca przykładając mu miecz do szyi i ustawiając w sposób ,aby więzień zasłaniał go od prawej części lasu . Po chwili okazało się ,że sprawcą hałasu był dzik , jednak Torrez nie chciał ryzykować i tak też szli dalej . Halt cały czas myślał o ucieczce , ale nawet gdyby jakimś sposobem został sam , a strażnicy by sobie poszli to i tak miałby problem z uwolnieniem siebie , bowiem miał ciasno związane sznurem ręce , do tego nałożone kajdany na rękach i nogach ,wykonane z żelaza i połączone żelaznym łańcuchem , jak by tego było mało w plecach tkwiły mu 2 bełty dające nieznośny ból i niepozwalające na wykonywanie szerszych ruchów .
Po pewnym czasie drogi , wąwóz zaczął się wyprostowywać aż znalazł się na poziomie lasu . Następnie po długiej drodze leśną ścieżką , gdzie strażnicy cicho rozmawiali ze sobą , a skazańcy nie mieli nawet takiej możliwości ,gdyż każdy z nich był oddalony od drugiego w odległości około 5 kii w dodatku otoczony przez 3 strażników bacznie pilnujących każdego więźnia , dotarli do rozwidnienia ,aż wyszli na jakąś łąkę , kiedy dotarli na jej środek postanowiono odpocząć .
Skazańców rzucono na ziemię , lecz każdego w odległości przynajmniej 5 kii od drugiego , zakazano im się ruszać i rozmawiać .
Większość strażników usiadła na polance ,wyciągnęła coś do jedzenia i picia , a Torrez wraz z pięcioma innymi , ustawili jakieś dziwne drewniane koło z wystającym słupkiem na ziemi i odsunęli się od tego .
Po chwili Torrez rzekł - Jest już 16 faza słońca , mamy ogromne spóźnienie , będzie trzeba iść nocą
Powiedziawszy to wraz z resztą strażników dołączył do konsumowania prowiantu .
Nikt natomiast nie przejmował się leżącymi na trawie więźniami jęczącymi od skwaru , gdzie słońce przypiekało mniej niż kilka godzin wcześniej kiedy opuszczali miasto Uwl , ale różnica temperatur pomiędzy odsłoniętym od koron drzew terenem ,a zacienionym lasem była ogromna .
Trawa choć zielona ,była sucha ,żadnej wilgoci ,żadnej rosy .
Skazańcy gotowali się ,w dodatku mając związane ręce i nogi ,nie mogli się prawie poruszać .
Strażnicy jak na złość podchodzili do nich w ten sposób ,aby widzieli i z chytrym uśmiechem odkręcali korki od butelek ,wypijając ich zawartość , często też wylewając wodę na twarze i włosy , po ściągnięciu hełmów z głów ,a przy tym wydając charakterystyczny odgłos ulgi .
Skazańcy jedynie mogli z zazdrością patrzeć jak strażnicy ociekają wodą .
Ponownie jeden ze strażników zbliżył się tym razem do Halta i rzekł - Chcesz się napić ?
Nim jednak Halt zdołał coś odpowiedzieć , strażnik wziął wypił do połowy zawartość sporej butli wody ,po czym skierował twarz ku Haltowi i rzekł z uśmiechem - Hehe ,żartowałem , skazańcy nie piją , hahaha - powiedziawszy to wylał resztę wody na twarz , mówiąc przy tym - ahh nareszcie chłód .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 21:21, 29 Cze 2011    Temat postu:

Halt starał się szybko myśleć i przetwarzać informacje. Jeśli nie mamy w planach postoju na noc, trzeba będzie spróbować szczęścia podczas wędrówki, lecz z tymi bełtami daleko nie zajdę. Trzeba będzie się jakoś ich pozbyć. Halt próbował chwycić jeden z nich, lecz bez skutku. Przynajmniej miał dosyć sporo luzu między rękoma, a kajdankami. Gdy strażnicy montowali mu kajdany nie wychwycili momentu, w którym mocno naprężył mięśnie dlatego zapięli mu kajdanki podczas gdy obwód jego nadgarstków był większy niż obecnie. Gdyby zdobył trochę oleju, żywicy, smaru z lampy to z pewościął zdjąłby kajdanki. Linki przeciąłby nożem i ręce miałby wolne. Lecz tymczasem spróbował jeszcze jednej sztuczki, którą miał w zanadrzu. Strażnik, który wylał na niego wodę wyglądał dosyć młodo. Tym lepiej dla mnie.- pomyślał Halt. Młodzieniec, z ambicjami, nieposkromionym sercem, głupią odwagą i pazernością....... To ta ostatnia cecha spowodowała, że Halt wybrał właśnie tego strażnika. Słuchaj. Nawet jeśli całe życie przepracujesz w straży miejskiej nie dorobisz się majątku. Nigdy nie będzie cię stać na dobry murowany dom w górnym mieście. Ciężko ci będzie utrzymać rodzinę, a o sprawach osobistych możesz zapomnieć. Na twoją kieszeń to są karczmy w podmieście- najuboższej z dzielnic. Czy sądzisz, że to jest w porządku, że inni za wykonanie drobnych interesów zarabiają więcej niż ty przez cały rok ?- zapytał się Halt patrząc prosto w oczy strażnikowi. Widział, że złapał kontakt wzrokowy, a strażnik z ciekawością słuchał co ma do powiedzenia więc kontynuował. Chodzisz całymi dniami po mieście Uwl patrolując ulice, stoisz bezczynnie cały dzień pilnując bramy przez którą i tak nikt nie przejeżdża, spisz na nie wygodnej pryczy w koszarach. Czy to nie fair, że ktoś urodził się w nieco bogatszej rodzinie i zamiast ciężko harować na życie wyleguje się całymi dniami pod jabłonią ? To nikomu się nie podoba. Lecz w górnym mieście są też ludzie, którzy doszli do czegoś sami. Nie wybiera się rodziny, lecz wybiera się swoja własną drogę życia. Możesz się łatwo wzbogacić, tylko mnie wysłuchaj......- Halt przerwał na chwilę. Strażnik w pełnym napięciu słuchał co mówi, więc kontynuował. Na pewno często przebywasz w miejskich lochach, dlatego też widziałeś tam tablicę ogłoszeń. Na liście poszukiwanych istnieje jedna ciekawa pozycja. Otóż ktoś wysławił aż 15 000 za niejakiego Drago. Sam przyznasz, że to duża sumka. Za tyle pieniędzy mógłbys kupić własną wioskę i wybudować dom w górnym mieście i jeszcze by ci zostało. Tak się składa, że znam tego osobnika bardzo dobrze. Kiedyś się nawet przyjaźniliśmy. Co ciekawsze, znam miejsce jego kryjówki. Oferuję ci drobną pomoc....- mówił powoli i coraz ciszej Halt budując napięcie. Ty pomożesz mi z tymi węzłami, a ja doprowadzę cię do jego kryjówki.- zakończył już prawie szeptem Halt, tak, że strażnik musiał się nachylić, aby usłyszeć ostatnie słowa.


Pamiętaj ,że ręce masz związane ciasno sznurem ,tak więc nie ma dużego odstępu pomiędzy nimi .
Strażnik nie wylał wody na ciebie ,tylko na siebie
= Łowca smoków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łowca smoków
Administrator



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 1269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:24, 30 Cze 2011    Temat postu:

I co myślisz ,że się nabiorę na tę twoją gadaninę ? -rzekł z pogardą strażnik . Po czym wziął porządny łyk wody , obserwując z uśmiechem jak Halt jedynie spogląda chciwie na orzeźwiającą ciecz .
Hader !, mówiłem ,żeby nie rozmawiać ze skazanymi - dobiegł głos z prawej strony , kiedy się tam odwróciliście okazało się ,że to Torrez krzyknął .
Hader bez słowa wstał i poszedł parę kroków dalej . Nie długo później Torrez zarządził dalszy marsz tak więc wszyscy strażnicy wstali , zabrali to co przynieśli , postawili więźniów na nogi i ruszono dalej . W takim samym ustawieniu co wcześniej .
Wkroczono ponownie do lasu ,gdzie było znacznie chłodniej i wilgotniej , tak więc skazańcy ledwie przytomni z wycienczenia mogli nareszcie odsapnąć . Szli przez długi czas powolnym tempem jakie wymagane było ,aby iść tą formacją podążając cały czas tą samą już od dawna zarośniętą ścieżką . Droga choć długa i powolna przebiegała bez większych kłopotów , nawet dosyć dziwne było to ,że nic ich nie atakuje ,lecz spowodowane zapewne było to obecnością aż tylu ludzi . Gdzie wszelkie potwory ukrywające się zza drzewami wolały po prostu schodzić z drogi .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łowca smoków dnia Czw 18:35, 30 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 11:14, 01 Lip 2011    Temat postu:

Torrez ponownie szedł za Haltem, a ten natomiast włóczył nogami i potykał się, aby spowolnić i pokazać jak bardzo cierpi z powodu dwóch wbitych w jego plecy bełtów. Od czasu, do czasu upadał, lecz nie za często. Nie chciał, aby znów go bito. Od czasu do czasu coś się poruszyło w krzakach. W tedy cały orszak stawał, lecz wszystkie zwierzęta i potwory od razu uciekały. Halt zastanawiał się co by było gdyby spotkali mały orszak orków. Walka rozpętała by się na pewno, lecz były raczej marne szanse na takie zdarzenie, więc ponuro kroczył przed siebie. Zastanawiał się czy nie łatwiej by mu było uciec z więzienia. Żaden, ze strażników nie nabrał się na jego bajki, co było raczej dziwne, gdyż wszystko co powiedział opierało się na faktach i było bardzo wiarygodne....
Tak więc Halt dalej szedł przed siebie. Za nim kroczył Thanatos, a dalej Bergalm otoczeni przez podobne grupki strażników. Umiesz liczyć, licz na siebie.- wypowiedział Halt. To powiedzenie idealnie pasowało do jego sytuacji, gdyż jego towarzysze chyba stracili wolę walki. Thanatos jeszcze coś próbował, ale jego akcje były raczej sporadyczne, lecz Bergalm jakby totalnie wyzionął ducha. Halt nie był w stanie sam nic zrobić. Na swój los mógł wpłynąć tylko poprzez sztuczki, oszukiwanie straży, lecz prawdziwa walka, która i tak by była z góry przesądzona nie miała jak zaistnieć. A on na prawdę chciał uciec. Nie wiedział, czy po dojściu do więzienia nie stałby się marionetką w rekach straży jak Bergalm. Teraz zaczął porządnie i wytrwale myśleć. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mu się nie uda. Ciężko byłoby uciekać z bełtem w plecach, więc zaczął myśleć jakby tu uwolnić się i nie trafić do więzienia, nie planując ucieczki ani walki. Trzeba jakoś przekonać strażników do siebie.- zaczął powoli mówić Halt. Lecz to jest raczej nie możliwe- zakończył. I wtem wpadł na świetny pomysł, którego już wcześniej próbował, ale teraz miał zamiar spróbować z innej strony. Przekupstwo.- wyszeptał.
Torrezie. Mam propozycję. I zawrzyj mordę, bo mówię nad wyraz poważnie, a więc mnie wysłuchaj. Proponuję ci wymianę. Dostaniesz za mnie Drago. Ja na pewno nie jestem wary 15 000. Wiem gdzie się obecnie znajduje. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, lecz w tej chwili przeszłość jest nie ważna, tak samo jak dawne obietnice i sentymenty... Nie są to żadne sztuczki, lecz jest to moja ostateczna propozycja.- zakończył Halt i się zatrzymał wymuszając postój u całego orszaku. nie była to sztuczka, była to jego ostatnia szansa i pomimo, że Halt nie chciał zdradzać swojego przyjaciela nie miał innego wyboru...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thanatos
szlachcic



Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bagna

PostWysłany: Pią 14:11, 01 Lip 2011    Temat postu:

Thanatos widząc uciekającego Halta jak panienka i obrywającego z bełtów uśmiał się pod nosem, lecz nie było mu do śmiechu z faktu że prowadzą go do więzienia, lecz najbardziej tajemnicze było jaki plan miał Bergalm , Thanatos nie miał pomysłu, a nie chciał znaleźć się w położeniu Halta który krwawił lecz był w stanie przytomnym więc się nim nie martwił

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Thanatos dnia Pią 14:14, 01 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pią 14:47, 01 Lip 2011    Temat postu:

Halt wyczuł jakiś ruch za sobą. Odwrócił się i popatrzył Torrezowi prosto w oczy ukradkiem zerkając za niego. Zauważył drobny ruch na twarzy Thanatosa. Nie wiedział, czy był to grymas bólu, uśmiech czy tajemniczy znak. Wiedział natomiast, że Thanatos jeszcze się nie poddał. Halt dopiero teraz zrozumiał. Podczas gdy on próbował kombinować na wszystkie sposoby jakby się tu wyrwać Thanatos ciągle czujnie obserwował sytuację. Halt nie wiedział, czy jego towarzysz czeka na odpowiedni moment do ataku, czy ma w głowie jakiś plan. wiedział natomiast, że nie tylko on ma zamiar się stąd wyrwać. Thanatos rzeczywiście nabrał wszystkich. Nikt nie przewidywał, że ten potężny krasnolud jeszcze coś zrobi. Halt od razu poczuł się lepiej, gdy był pewien, że ma po swojej stronie tak dobrego wojownika. Ciekawe czy Bergalm też wykorzysta to, że nikt na niego nie zwraca uwagi.- pomyślał Halt. Jeśli rzeczywiście mag coś kombinuje dam mu pole do popisu i zwrócę na siebie uwagę wszystkich strażników.- dodał. Krasnoludzki wojownik i mag. Jeśli wyprowadza atak z zaskoczenia to jest pewne, że się uwolnimy.. Halt powoli wymacał sztylet, który miał w rękawie, aby upewnić się, czy dobrze leży mu w dłoni. Jego przemówienie do Torreza i zatrzymanie całego orszaku wystarczyło by skupić na sobie całą uwagę straży. Teraz pora na ruch Thanatosa, lub Bergalma.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Więzienie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 5 z 14

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin