Forum Ermodgal
rpg
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kroniki Nieznanego Podróżnika, wpis czwarty IV

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Biblioteka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Halt
znany szlachcic



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 17:09, 29 Cze 2011    Temat postu: Kroniki Nieznanego Podróżnika, wpis czwarty IV

Rok 11 nowej ery, Taurux, dzień 4, 4 faza słońca

Cały dygoczę. Nie mogę spać. Boję się, że marynarze chcą mnie zabić. Jestem chory to pewne chociaż minęły mi już bóle brzucha. Łoże mam całe przemoczone. Położyłem się w mokrych ubraniach. Byłem tak wykończony, że nawet tego nie poczułem. Teraz stanowi to dla mnie kłopot. Jest mi cholernie zimno, a nie mogę się przykryć gdyż cały koc jest mokry. Wieje jakby sam Aqen się zbuntował. Muszę wywiesić moje rzeczy, żebym jutro nie kładł się spać w mokrym łóżku. Na łajbie strasznie kołysze chociaż nie przeszkadza mi to. Naprawdę bóle brzucha minęły. nie mam już odruchów wymiotnych. Wziąłem moje rzeczy i poszedłem na bakburtę. Nagle po mojej lewej stronie usłyszałem huk. Jakby coś się przewróciło. Odgłos dochodził z rufy. Podniosłem z pokładu harpun i ruszyłem w tamtą stroną. Może byłem zbyt przezorny, lecz wolałem mieć broń przy sobie. Jedna z beczek z grogiem leżała przewrócona. W sumie nic dziwnego. Wiało tak mocno, że w ogóle dziwne było, dlaczego to beczki jeszcze stoją. Wróciłem to rozwieszania rzeczy. Po chwili znów jedna z beczek się przewróciła. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że wyraźnie usłyszałem jak uginają się deski pokładu. Jakby ktoś chodził. Ponownie wziąłem harpun i ruszyłem przed siebie. To co zobaczyłem aż zatkało mi dech w piersiach. Przede mną, na rufie koło steru stała dziwna postać. Powiedziałbym, że to zwykły człowiek gdyby nie to, że zamiast reki miał mackę. Myślałem, że postać mnie nie widzi, lecz myliłem się. Wróciły wspomnienia z owej nocy, kiedy także widziałem dziwna postać skaczącą do morza. Te same krwisto czerwone oczy, ten sam ubiór....
Postać odwróciła się do mnie i patrzyła przez chwilę. Chciałem uciekać i krzyczeć, lecz nie mogłem. Potem wyciągnęła rękę w moim kierunku i powoli przysuwała ja do mojej głowy. Nie mogłem nic zrobić. chciałem unieść harpun, bronić się..... nic. Postać złapała mnie za głowę i powiedział.Dzień 8.. Potem otworzyła usta. W paszczy miała ponad 200 ostrych małych zębów. Przybliżała już do mnie pysk gdy nagle potężna siła zniosła ją z nóg. Leżała kilka kii ode mnie cała się paląc. Zastanawiałem się kto to zrobił. Po mojej przeciwnej stronie stał jeden z wilków morskich, niejaki Garett. Postać szybko wstała i wskoczyła do oceanu. Garett podszedł do burty i rozglądną się. W prawej ręce wciąż miał kulę ognia. Po chwili jednym ruchem palców zgasił kulę i powiedział do mnie. Chodź za mną.- oszołomiony całym tym zajściem posłusznie poszedłem za nim. Miałem wiele pytań. Co to było? Jak Garett zrobił tę kulę ognia ? Gdzie idziemy ? Dlaczego ta postać coś do mnie mówiła......
Szedłem za Garettem przez jakąś chwilę. Po przejściu około 20 kii zatrzymalismy się przed wejściem do kajuty Fercii. Garett zapukał i przekroczył próg, zrobiłem to samo. Kajuta Fercii była przestronna. Na Środku stał okrągły stół. Na nim leżały mapy, książki i świece. Z tyłu kajuty były wielkie okna. Na stropie wisiał żyrandol zrobiony z pereł morskich. W prawym górnym rogu znajdował się wielki globus. Po lewej stronie stało ogromne łoże z baldachimem. Na podłodze był dywan przedstawiający jakąś bitwę morską, a wszędzie na ścianach wisiały obrazy. Pani kapitan pomimo tak wczesnej pory już nie spała. Wejdźcie i rozgośćcie się.- powiedziała wskazując wolne krzesła przy stole. Posłusznie usiadłem, a Fercia zamieniła z Garettem słówko. Po chwili odezwała się do mnie. Garett opowiedział mi o wszystkim. Gdy dwa dni temu mówiłeś, że spotkałeś dziwna istotę skacząca do morza, miałam nadzieję, że tylko ci się przewidziało. Byłam jednak czujna i obserwowałam cię. Dzisiejsze zajście na statku utwierdziło mnie w przekonaniu, że mówisz prawdę. Pewnie nawet nie wiesz co zaszło, czyż nie ? Spokojnie, wszystko ci wyjaśnię.- powiedziała Fercia i usiadła na dużym fotelu pokrytym zielona tkanina. Zacznijmy od początku. Istota, która spotkałeś to Pomurnik. Swego rodzaju zjawa. Pomurnicy to dusze ludzkie, które szukają swego ciała. Zazwyczaj coś zwiastują. Zależy jakiego Pomurnika się spotka. Zazwyczaj zwiastują jakąś klęskę. Pomurnicy to z języka elfickiego: potępieni. Dusze ludzi, którzy spowodowali, katastrofę statku na pełnym oceanie. Na przykład Krwistooki korsarz podpalił swoją łajbę, a Kapitan tysiąca cieni, specjalnie zrobił dziurę pod burtą statku... Pomurników można by wymieniać całymi dniami. Mnie teraz interesuje jakiego pomurnika ty spotkałeś. Proszę opisz mi go.- rozkazała pani kapitan. Ja oczywiście posłusznie opowiedziałem jej o dziwnej postaci. O tym, że miała krwistoczerwone oczy, mackę zamiast prawej ręki i że była cała pokryta fioletowym śluzem. W miarę jak opisywałem postać oczy Fercii rozszerzały się. Na Aqena! Z twojego opowiadania wynika, że mamy do czynienia z Mackorękim Bosmanem. Jednym z najgorszych Pomurników. Ów bosman sprowadził na swój statek potwora morskiego, który zatopił i zniszczył całą łajbę. Był to największy statek jaki kiedykolwiek zwodowano. Ochrzczono go nazwą. ,,Ostatni Korsarz"- na cześć egzekucji ostatniego Pirata na Wyspach Sowich. Fregata ta była potężna. Wielkością sięgała trzem karawelom. Dlatego rozmiary i moc potwora musiały tez być potężne.....- zamyśliła się Fercia. Potem powiedział, że Pomurnik powiedział także ,,Dzień 8". Jak się potem dowiedziałem była to data ataku potwora. Dowiedziałem się również, że Garett jest magiem. To co tutaj usłyszałeś ma pozostać między nami, jasne ?- powiedziała Fercia na zakończenie naszej rozmowy. Godzinę po całym tym zdarzeniu ogłoszono pełną mobilizację. Pomimo tego, że atak miał nastąpić dopiero za 4 dni już teraz się mobilizowano. Wszyscy się przygotowywali. Ostrzono harpuny, nakładano zbroje. Przeszedłem krótki kurs posługiwania się harpunem. Wieczorem siedziałem w gronie żeglarzy. Jak się dowiedziałem, wrzucenie mnie do oceanu to była swego rodzaju terapia, więc bez obawy mogłem przebywa w ich towarzystwie. Choroba morska minęła, a ja przez cały wieczór wysłuchiwałem marynarskich opowieści......


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Ermodgal Strona Główna -> Miasto Uwl / Biblioteka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin